WPROWADZENIE
KATECHEZA
LITURGIA SŁOWA
NAJWIĘKSZY PREZENT TYCH ŚWIĄT
W radosnej i pełnej ciepła atmosferze składamy sobie życzenia: „Wesołych Świąt!”. Będą one takie, jeśli przeżyjemy ich najgłębszy sens. Przejdźmy zatem od świątecznych gadżetów i drobiazgów, od magicznego nastroju i okazjonalnych dowodów serdeczności, do tego, co jest najważniejsze: Słowo stało się Ciałem i zamieszkało wśród nas!
Cieszymy się z setek rzeczy: z drobiazgów, które otrzymujemy jako dowody pamięci, z zarobionych pieniędzy, z kariery zawodowej, zdrowia i sprawności fizycznej, z sukcesów własnych, dzieci i wnuków. Więcej radości od rzeczy dają nam relacje z bliskimi: miłość i subtelne dowody pamięci; świadomość, że jest się potrzebnym; pewność, że ktoś mnie rozumie; uśmiech, który wyraża wdzięczność. Jednak, także ta radość jest krucha i krótkotrwała. Niekiedy bywa mniejsza od naszych oczekiwań i tęsknot. Zostawia po sobie niedosyt, gdyż jest jedynie zapowiedzią prawdziwej radości.
Źródłem trwałej i nieskończonej radości jest Bóg, nasz Zbawca. On odbudowuje każde życiowe ruiny, niesie pociechę w smutku i odnawia chęć życia (I czytanie). On pozwala radośnie śpiewać zmęczonym i udręczonym, niewolnikom szarej codzienności.
Radość daje obecność Słowa Boga wśród nas, którym jest Jego Syn (Ewangelia). To Słowo dzieli się z nami życiem, łaską, pokojem, radością i światłem. Chrystus Słowo przekonuje nas o miłości, którą Bóg nigdy nie przestał nas kochać! To jest fundament radości.
I najważniejsze: On „daje nam moc, byśmy się stali dziećmi Bożymi” (Ewangelia). To największy prezent tych Świąt!
ks. Zbigniew Sobolewski
LITURGIA SŁOWA
KATECHEZA
WPROWADZENIE
KATECHEZA
LITURGIA SŁOWA
WPROWADZENIE
„Skarby śniegu”, czyli film jak lustro
Familijne kino w sam raz na Boże Narodzenie? Przepiękne pejzaże Alp Szwajcarskich i ukryta w nich poruszająca opowieść. Adaptacja znanej powieści Patricii M. St. John pod tym samym tytułem – „Skarby śniegu” – to historia, w której jak w lustrze, może się przejrzeć każdy z nas.
Głównymi bohaterami są przyjaciele z sąsiedztwa. Dziecięce wygłupy w górach prowadzą do tragedii – najmłodszy Danny chce ratować swojego kotka i sam wpada w przepaść. Wkrótce bliscy wyruszają na jego poszukiwanie. Znajdują wyziębionego i przestraszonego malca. Żyje, ale wypadek okaleczył go na całe życie. Rodzina Danny’ego, koledzy ze szkoły, sąsiedzi, jednym słowem – wszyscy – obwiniają za to wydarzenie 13-letniego Luciena. Jego największym wrogiem staje się siostra Danny’ego – Anette. Mimo skruchy Luciena nie pozwala mu ona na spotkanie z bratem. Nie widzi, że swoim zachowaniem wyrządza krzywdę jemu, Lucienowi, a także sobie. Odrzucony chłopak ucieka ze swoim smutkiem i wyrzutami sumienia w wysokie Alpy. Tam poznaje starszego, tajemniczego mężczyznę, który dźwiga na barkach konsekwencje trudnych wyborów. To on pokazuje swojemu małemu przyjacielowi, czym jest odpowiedzialność za własne czyny i że na szczere przebaczenie trzeba mocno zapracować. Chłopiec podejmuje wyzwanie i chce walczyć o przyjaźń Anette…
Może i „Skarby śniegu” to historia trochę sielankowa, ale jej wielką wartością jest to, że w trafny sposób opisuje, jak trudno jest nam przyjmować bolesne, doświadczenia. Przecież każdy z nas ma w sobie coś z bezbronnego Danny’ego, bo nie raz ktoś inny wyrządził nam krzywdę. Przypominamy też sobie sytuacje, kiedy jak Anette stawaliśmy w obronie słabszych i tak trudno było nam przyjąć cierpienie, bo dotykało ono najbliższych nam osób. Wreszcie, kiedy to my sami ranimy innych, jesteśmy podobni do Luciena.
Doskonałym uzupełnieniem tej opowieści są alpejskie krajobrazy. Na tle gór dobrze widać zmienność ludzkiej natury, drogę do wybaczenia i poświęcenie. Łatwiej zrozumieć, jak wielkim wysiłkiem jest skruszenie skały, szczególnie wówczas, gdy zamienia się w nią nasze serce. Ale – co pocieszające i najważniejsze – przemiana serca kamiennego w serce z ciała jest wykonalna (por. Ez 36,26).
Magdalena Guziak-Nowak