NR 33 / 2015 – XIII NIEDZIELA ZWYKŁA

WPROWADZENIE
KATECHEZA
LITURGIA SŁOWA


NIE ZWAŻAJĄC NA OTOCZENIE

Z tłumu piętrzącego się wokół Pana Jezusa wyłaniają się dwie postacie ‒ Jair oraz kobieta cierpiąca na krwotok. Obie wyznają otwarcie wiarę w Syna Bożego i z pełną determinacją, nie zważając na reakcję otoczenia, proszą Go o uzdrowienie.
Cudowne wyleczenie kobiety dokonało się jakby „przy okazji”, po drodze, gdy Jezus szedł wraz z Jairem do jego umierającej córki. Doszło do niego dzięki ogromnej wierze i determinacji tej kobiety. Zrobiła tylko tyle, ile w tej sytuacji uczynić mogła. Nie mówiąc wiele, przecisnęła się przez tłum i znajdując się gdzieś z tyłu, zaledwie dotknęła skraju płaszcza Jezusowego.
Czasem wydaje się nam, że aby otrzymać od Pana Boga jakąś łaskę, potrzeba wielu dni, miesięcy, a nawet lat długiej modlitwy. Dzisiejsza scena pokazuje, że najważniejsza w relacji do Boga jest nasza wiara. Jeśli z wiarą prosić będziemy, możemy otrzymać wiele łask i to nawet w bardzo krótkim czasie. Nie będą tutaj konieczne ani długie modlitwy, ani godziny umartwień. Kobieta uzdrowiona z krwotoku daje nam przykład prostej, a zarazem bardzo intensywnej wiary. Podobnie czyni Jair. Wyznając swoją wiarę, pada do stóp Jezusa, prosząc Syna Bożego o uzdrowienie córeczki. Czyni maksimum tego, co w tym krótkim spotkaniu mógł uczynić.
Nie bójmy się prosić Pana Jezusa o łaski potrzebne nam i naszym bliskim. Pamiętajmy o tym, że każdy czas i pora są stosowne, aby to uczynić. Nie krępujmy się reakcji otoczenia. Bóg oczekuje od nas: abyśmy stanęli pośród tłumu, który jest tak zróżnicowany i niedowierzający, i wyznali naszą wiarę.

ks. Mariusz Krawiec – paulista


LITURGIA SŁOWA
KATECHEZA
WPROWADZENIE


Gdy zaproszeni przychodzimy na przyjęcie, to często przynosimy jakiś prezent dla gospodarza. Gospodarzem, który zaprosił nas na Ucztę, jest Pan Jezus. Co Mu przyniesiemy w darze na Mszę Świętą? Tym darem jesteśmy my sami tu obecni i nasza odpowiedź na Jego zaproszenie. Bo być może oprócz siebie, nic innego nie możemy Chrystusowi ofiarować. I Jemu to wystarcza.

PIERWSZE CZYTANIE(Mdr 1,13-15; 2,23-24)

Śmierć jest największym lękiem człowieka. Wszyscy przez nią przejdziemy. Śmierć jest też największym bólem człowieka wtedy, gdy umiera ktoś bliski. Śmierć jest skutkiem grzechu pierworodnego – nasze ciało starzeje się i umiera. Lecz Pan Bóg dał nam nieśmiertelną duszę, której nie zniszczył grzech pierworodny. Przez to nadal jesteśmy powołani do życia wiecznego.

Czytanie z Księgi Mądrości
Bóg nie uczynił śmierci i nie cieszy się ze zguby żyjących. Stworzył bowiem wszystko po to, aby było, i byty tego świata niosą zdrowie: nie ma w nich śmiercionośnego jadu ani władania Otchłani na tej ziemi. Bo sprawiedliwość nie podlega śmierci.
Dla nieśmiertelności bowiem Bóg stworzył człowieka, uczynił go obrazem swej własnej wieczności. A śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą.

PSALM(Ps 30,2 i 4.5-6.11 i 12a i 13b)

Po upadku spowodowanym grzechem pierworodnym Pan Bóg nie odebrał ludziom swej łaski. Nadal tworzy każdego człowieka na Swój obraz i podobieństwo. I nadal daje mu wolność wyboru pomiędzy dobrem a złem. I każdemu człowiekowi obiecuje Bóg zbawienie, jeżeli tylko człowiek pozostanie Jemu wierny.

Refren: Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś.

Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś *
i nie pozwoliłeś mym wrogom naśmiewać się ze mnie.
Panie, Boże mój, z krainy umarłych wywołałeś moją duszę *
i ocaliłeś mi życie spośród schodzących do grobu.Ref.

Śpiewajcie psalm, wszyscy miłujący Pana, *
i pamiętajcie o Jego świętości.
Gniew Jego bowiem trwa tylko przez chwilę, *
a Jego łaska przez całe życie.Ref.

Wysłuchaj mnie, Panie, zmiłuj się nade mną, *
Panie, bądź moją pomocą.
Zamieniłeś w taniec mój żałobny lament. *
Boże mój i Panie, będę Cię sławił na wieki.Ref.

DRUGIE CZYTANIE(2Kor 8,7.9.13-15)

Spodobało się Panu Bogu, aby nas doprowadzić do zbawienia razem z ludźmi, pośród których żyjemy. To nasza rodzina, przyjaciele, a także ci, których nie lubimy. Wszyscy oni nie są przypadkowo na drodze naszego życia. Są dla nas pomocą i też zadaniem. Czasem trudnym zadaniem. Idziemy razem po tej samej drodze i uczymy się współpracować i być ze sobą.

Czytanie z Drugiego Listu świętego Pawła Apostoła do Koryntian
Bracia:
Podobnie jak obfitujecie we wszystko, w wiarę, w mowę, we wszelką gorliwość, w miłość naszą do was, tak też obyście i w tę łaskę obfitowali.
Znacie przecież łaskę Pana naszego, Jezusa Chrystusa, który będąc bogaty, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić.
Nie o to bowiem idzie, żeby innym sprawić ulgę, a sobie utrapienie, lecz żeby była równość. Teraz więc niech wasz dostatek przyjdzie z pomocą ich potrzebom, aby ich bogactwo było wam pomocą w waszych niedostatkach i aby nastała równość według tego, co jest napisane: «Nie miał za wiele ten, kto miał dużo. Nie miał za mało ten, kto miał niewiele».

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ(Por. 2Tm 1,10b)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Nasz Zbawiciel Jezus Chrystus śmierć zwyciężył,
a na życie rzucił światło przez Ewangelię.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA(dłuższa, Mk 5,21-43)

Pan Jezus pragnie, abyśmy byli blisko Niego. Dlatego zachęca nas do korzystania z sakramentów św., zaprasza do modlitwy. Gdy wchodzimy z Nim w zażyłość, wtedy On może działać cuda w naszym życiu, przemieniać nasze serca. Pan Jezus, znając nasze ludzkie słabości i potrzeby, daje nam też inne sposoby, abyśmy byli blisko Niego. Daje nam świętych, daje nam szczególne miejsca na świecie, do których możemy pielgrzymować. Wtedy dotykamy jakby „frędzli płaszcza Jezusa”. A przez to dotykamy Jego Samego.

Słowa Ewangelii według świętego Marka
Gdy Jezus przeprawił się z powrotem łodzią na drugi brzeg, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: «Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła». Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd Go ściskali.
A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Słyszała ona o Jezusie, więc zbliżyła się z tyłu między tłumem i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: «Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa». Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości.
Jezus także poznał zaraz w sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: «Kto dotknął się mojego płaszcza?».
Odpowiedzieli Mu uczniowie: «Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: „Kto się Mnie dotknął?”». On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta przyszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, upadła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę.
On zaś rzekł do niej: «Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości».
Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: «Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela?».
Lecz Jezus, słysząc, co mówiono, rzekł przełożonemu synagogi: «Nie bój się, tylko wierz». I nie pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego.
Tak przyszli do domu przełożonego synagogi. Wobec zamieszania, płaczu i głośnego zawodzenia wszedł i rzekł do nich: «Czemu robicie zgiełk i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi». I wyśmiewali Go.
Lecz On odsunął wszystkich, wziął z sobą tylko ojca, matkę dziecka oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało. Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: «Talitha kum», to znaczy: «Dziewczynko, mówię ci, wstań». Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby nikt o tym nie wiedział, i polecił, aby jej dano jeść.


KLIKNIJ TUTAJ I PRZECZYTAJ PROFESJONALNIE PRZYGOTOWANE DLA CIEBIE KOMENTARZE DO CODZIENNEJ LITURGII SŁOWA NA EDYCJA.PL
KATECHEZA
LITURGIA SŁOWA
WPROWADZENIE


Między Rzymem a Kodniem

Wielu pielgrzymów odwiedzających Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej przywozi ze sobą do domu książkę pt. Błogosławiona wina. Powieść dotyczy niezwykłej historii cudownego wizerunku Królowej Podlasia.
Błogosławioną winę napisała Zofia Kossak. Powieściopisarka sięgnęła do historii opowiadającej o niezwykłym pochodzeniu cudownego obrazu Matki Bożej, który można oglądać obecnie w głównym ołtarzu kodeńskiej bazyliki. Do dziś wśród wiernych powtarzana jest opinia, że ten ogromny wizerunek (128×223 cm) potajemnie wykradł z papieskiej kaplicy w Rzymie Mikołaj Sapieha, właściciel Kodnia.
Recz dzieje się w pierwszej połowie XVII w. Głównym bohaterem powieści jest około 50-letni Mikołaj Sapieha. Magnat cierpi na tajemniczą chorobę, która odbiera mu siły ciała i ducha. Za radą znajomych jedzie do Rzymu, by prosić o cud uzdrowienia. Punktem zwrotnym staje się modlitwa przed obrazem Madonny Gregoriańskiej. Przemieniony Sapieha wstaje z kolan o własnych siłach. Potem prosi papieża o wizerunek. Gdy spotyka się z odmową, podstępem wykrada go z kaplicy i ucieka do Kodnia. Tam umieszcza obraz w miejscowym kościele, co dzieje się w 1631 roku. Twierdzi, że nie odda go nawet za cenę ekskomuniki. Papież rzuca na niego klątwę. Zostaje ona zdjęta dopiero w 1635 roku, po tym jak Sapieha sprzeciwia się małżeństwu króla Władysława IV Wazy z protestantką. O cofnięcie ekskomuniki zabiega ówczesny nuncjusz papieski w Warszawie ‒ Visconti. Obraz przebywa w Kodniu po dzień dzisiejszy i ciągle przyciąga wiernych, szczególnie w święto NMP Kodeńskiej 2 lipca. Podlasiacy uznają go za swój niezwykły skarb.
Błogosławiona wina opowiada także o dynamicznej przemianie Mikołaja Sapiehy. Osobiste spotkanie z Matką Bożą przewróciło do góry nogami jego sposób myślenia i życia. Na uwagę zasługują też niezwykle plastyczne opisy: odważnej walki z wilkami, brawurowej ucieczki z Rzymu, nocnych czuwań przy obrazie i pokornego pielgrzymowania do grobu św. Piotra. Na kilka chwil refleksji zasługuje również sam tytuł powieści. W książce nie brak także wątków komicznych.
Opowieść Zofii Kossak pokazuje, że Bóg zawsze i ze wszystkiego wyprowadza dobro, że ciągle pisze prosto po naszych krzywych liniach życia.

Agnieszka Wawryniuk