NR 19 / 2013 – II NIEDZIELA WIELKANOCNA – ŚWIĘTO BOŻEGO MIŁOSIERDZIA, ROZPOCZYNA SIĘ TYDZIEŃ MIŁOSIERDZIA

WPROWADZENIE
KATECHEZA
LITURGIA SŁOWA


MIŁOSIERDZIE TO WIERNE BYCIE Z KIMŚ

Jezus zmartwychwstał, aby wiecznie być, być przy nas. Jeśli ktoś czuł się kiedyś opuszczony, pominięty, zostawiony, ten wie, jak ważne jest to, gdy ktoś inny, bliski nam, powie: ja będę przy tobie, i dziś, i jutro. To jest właśnie miłosierdzie.
W dzisiejszą Niedzielę Miłosierdzia Jezus obiecuje stałą obecność przy nas. On miłosiernie opiekuje się po prostu wszystkim, i tym, co małe, i tym co wielkie. A nawet można powiedzieć, że to, co małe i biedne, On otacza jeszcze większą troską. Na tym polega miłosierdzie Boga nad nami, że im bardziej my sami stajemy się mali, tym bardziej Bóg zaczyna w nas działać, tym bardziej okazuje miłosierdzie.
W świetle tajemnicy Zmartwychwstania Bóg mówi do nas: jestem miłosierny i was także wzywam do miłosierdzia. Uczymy się tej postawy od miłosiernego Boga, który nie zajmuje się przecież wyłącznie wielkim kosmosem, lecz – jak to powiedział Jezus – opiekuje się liliami na polu (por. Łk 12,27-28), a w jego oczach nawet małe wróbelki są bardzo cenne (por. Łk 12,6).
Niedziela miłosierdzia nie przypomina nam o wielkich akcjach, lecz o drobnych gestach, które dopiero później – bardziej czy mniej – uruchamiają lawinę dobra. Dlatego, skoro coś w naszym sercu drga, rodzi się pragnienie zrobienia czegoś dobrego, trzeba tego pragnienia wysłuchać, nawet, jeśli widzimy trudności. Musimy spokojnie patrzeć na nasze pomysły i idee rodzące się w naszych głowach i sercach. Doceniać je i za szybko z nich nie rezygnować i nie zamykać się w swoim egoizmie. Skupmy się na małych rzeczach, na „małych dziełach miłosierdzia”.

ks. Adam Rybicki


LITURGIA SŁOWA
KATECHEZA
WPROWADZENIE


Święto Miłosierdzia jest dniem, z którym jest związana wielka nadzieja, że Bóg dotknie miłosierdziem nawet najbardziej zatwardziałe miejsca. Liturgia również utwierdza w tej nadziei, ponieważ spotykamy w niej świadków przemienionych dotykiem Jezusa. Chorzy stali się zdrowymi, niewierzący przyjęli wiarę w Pana, zalęknieni zostali umocnieni, zagubieni doznali pokoju. Szokujący jednak wydaje się jeszcze inny cud: człowiek został zaproszony, aby dotknąć Zmartwychwstałego. Łaska Pana trwa na wieki, a zatem owo zaproszenie do wyjątkowo bliskiej przyjaźni ze Zmartwychwstałym jest nadal aktualne i to jest powód do świętowania, bo miłosierdzie Pana nie zna granic.

PIERWSZE CZYTANIE(Dz 5,12-16)

Wiara człowieka jest wielkim cudem w jego sercu. To ona otwiera na uzdrowienie leżących na noszach, dręczonych przez duchy nieczyste, chorych na wszelkie choroby. A owe uzdrowienia to tylko obraz tego, że dotyk miłosiernego Boga uwalnia od niemocy chodzenia za Chrystusem, oczyszcza z nieczystości każdego grzechu, uzdrawia z każdej choroby i bezsilności duchowej, odnawia każdą ruinę.

Czytanie z Dziejów Apostolskich

Wiele znaków i cudów działo się przez ręce Apostołów wśród ludu. Wierzący trzymali się wszyscy razem w krużganku Salomona. A z obcych nikt nie miał odwagi dołączyć się do nich, lud zaś ich wychwalał.
Coraz bardziej też rosła liczba mężczyzn i kobiet, przyjmujących wiarę w Pana. Wynoszono też chorych na ulice i kładziono na łożach i noszach, aby choć cień przechodzącego Piotra padł na któregoś z nich. Także z miast sąsiednich zbiegało się mnóstwo ludu do Jerozolimy, znosząc chorych i dręczonych przez duchy nieczyste, a wszyscy doznawali uzdrowienia.

PSALM(Ps 118,1 i 4.13-14.22 i 24)

Dotyk miłosiernego Boga odciska ślad. Łaska raz złożona w sercu człowieka trwa w nim na wieki. Ona nieustannie przypomina, jak dobry jest Pan, i inspiruje do modlitwy wdzięczności.

Refren: Dziękujcie Panu, bo jest miłosierny.

Dziękujcie Panu, bo jest dobry, *
bo Jego łaska trwa na wieki.
Niech bojący się Pana głoszą: *
«Jego łaska na wieki».Ref.

Uderzono mnie i pchnięto, bym upadł, *
lecz Pan mnie podtrzymał.
Pan moją mocą i pieśnią, *
On stał się moim Zbawcą.Ref.

Kamień odrzucony przez budujących *
stał się kamieniem węgielnym.
Oto dzień, który Pan uczynił, *
radujmy się w nim i weselmy.Ref.

DRUGIE CZYTANIE(Ap 1,9-11a.12-13.17-19)

Jezus dotyka Jana, który jest napełniony lękiem. Zmartwychwstały każdego dnia bierze nas w obronę przed naszymi rozlicznymi troskami – przez ten sam dotyk miłosierdzia. To On jest Pierwszy i Ostatni, i Żyjący, i ma klucze śmierci i Otchłani.

Czytanie z Księgi Apokalipsy świętego Jana Apostoła

Ja, Jan, wasz brat i współuczestnik w ucisku i królestwie, i wytrwałości w Jezusie, byłem na wyspie, zwanej Patmos, ze względu na słowo Boże i świadectwo Jezusa. Doznałem zachwycenia w dzień Pański i posłyszałem za sobą potężny głos jak gdyby trąby mówiącej: «Co widzisz, w księdze napisz i poślij siedmiu Kościołom, które są w Azji».
I obróciłem się, by widzieć, co za głos do mnie mówił; a obróciwszy się ujrzałem siedem złotych świeczników, i pośród świeczników kogoś podobnego do Syna Człowieczego, obleczonego w szatę do stóp i przepasanego na piersiach złotym pasem.
Kiedym Go ujrzał, upadłem jak martwy do Jego stóp, a On położył na mnie prawą rękę, mówiąc: «Przestań się lękać! Jam jest Pierwszy i Ostatni, i żyjący. Byłem umarły, a oto jestem żyjący na wieki wieków i mam klucze śmierci i Otchłani. Napisz więc to, co widziałeś, i to, co jest, i to, co potem musi się stać».

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ(J 20,29)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Uwierzyłeś Tomaszu, bo Mnie ujrzałeś;
błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA(J 20,19-31)

Miłość Jezusa jest miłosierna nie tylko dlatego, że daje wiarę, że uzdrawia, że wnosi pokój, broni od lęku, ale pozwala na to, aby Go dotykać. Dotyk to symbol bliskości. Więzi, która nie jest tylko przygodna. Jezus zaprasza Tomasza, aby włożył swą rękę do Jego boku, a tym samym serce zanurzył w Duchu Świętym, który rozpala i podtrzymuje ogień wiary.

Słowa Ewangelii według świętego Jana

Było to wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia. Tam, gdzie przebywali uczniowie, drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami. Jezus wszedł, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!». A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana.
A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane».
Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy Pana!».
Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę».
A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: «Pokój wam!». Następnie rzekł do Tomasza: «Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż ją do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym».
Tomasz Mu odpowiedział: «Pan mój i Bóg mój!».
Powiedział mu Jezus: «Uwierzyłeś, bo Mnie ujrzałeś; błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli».
I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc, mieli życie w imię Jego.


KLIKNIJ TUTAJ I PRZECZYTAJ PROFESJONALNIE PRZYGOTOWANE DLA CIEBIE KOMENTARZE DO CODZIENNEJ LITURGII SŁOWA NA EDYCJA.PL
KATECHEZA
LITURGIA SŁOWA
WPROWADZENIE


Jezu, ufam Tobie bardziej niż sobie

„Miłosierdzie jest największym przymiotem Boga” – pisała w swoim Dzienniczku św. s. Faustyna Kowalska. Miłosierdzia Bożego nikt nie jest w stanie pojąć i wystarczająco docenić. Spróbujmy doświadczyć jego uroku, śledząc opisane tu zdarzenia.
W 2011 roku wraz z grupą pielgrzymów odwiedziłam Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach. Wówczas siostra ze zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia zrelacjonowała nam kilka zdarzeń, które wprawiły wszystkich w osłupienie. Najpierw opowiedziała o trzech młodych chłopakach wybierających się w góry. Chcieli wejść na jakiś szczyt. Tego dnia było Święto Miłosierdzia. Po drodze wstąpili do Łagiewnik. Kiedy weszli do kaplicy sióstr, jeden z nich niespodziewanie poinformował kolegów, że nie wyjdzie z niej, dopóki się nie wyspowiada. Towarzysze zaczęli się z niego wyśmiewać, nalegali, by jednak zrezygnował ze swojego pomysłu i wyruszył w dalszą podróż. Chłopak był konsekwentny i kazał im jechać. Powiedział, że za jakiś czas do nich dołączy. Tak, jak chciał, przystąpił do sakramentu pokuty, wziął udział we Mszy św., przyjął Jezusa i wyruszył w dalszą drogę. Dotarł do towarzyszy i w czasie wchodzenia na jakiś szczyt, spadł w przepaść. Zmarł wskutek upadku. Jego śmierć była szokiem dla obydwu kolegów. Potem okazało się, że ich kompan nie był u spowiedzi od ośmiu lat. Co go ciągnęło rankiem tego dnia do konfesjonału? Odszedł, nie mając na swoim koncie żadnych grzechów i win…

Wzrok Jezusa
Siostra przewodniczka opowiadała też o grupce młodych Francuzów, którzy postanowili zwiedzić Polskę. W przewodnikach wyczytali o klasztorze i sanktuarium, do którego przybywają wierni z całego świata. Nie byli wierzący, ale postanowili, że wstąpią również do Łagiewnik. Weszli do kaplicy sióstr. Jeden z nich, kiedy zobaczył obraz Jezusa Miłosiernego, upadł na kolana i zaczął płakać. Koledzy byli zaskoczeni jego postawą. Kiedy się wypłakał, powiedział im, że musi znaleźć księdza. Po dłuższych poszukiwaniach udało się odszukać kapłana, który znał francuski. Okazało się, że chłopak nie był nawet ochrzczony. Dlaczego widok Jezusa tak nim wstrząsnął? Tego możemy się tylko domyślać. Z Łagiewnik wyjechał z wielkim pragnieniem przyjęcia chrztu.

Aspiryna od Faustyny
Będąc w sanktuarium, usłyszeliśmy też o kilku świadectwach ludzi, którzy czcili Boże miłosierdzie i za swoją szczególną patronkę obierali św. Faustynę. Siostra wspominała m.in. o bezdomnym mężczyźnie, który sam przyznawał, że to, jak żyje, jest wynikiem wielu popełnionych przez niego błędów. Życie na ulicy nie przeszkodziło mu jednak wierzyć w Boga. Szczególnie bliska była mu Apostołka Miłosierdzia. Zdarzyło się, że mocno zachorował. Siedział przy jakimś budynku i bardzo cierpiał. Mocna grypa odebrała mu wszystkie siły. Był świadomy, że ludzie mogą go wziąć za pijanego. Wszyscy go mijali. W myślach zaczął wzywać wstawiennictwa s. Faustyny. Powtarzał: „Faustyno, daj mi jakąś tabletkę od bólu, jakąś aspirynę, bo ja już nie wytrzymam”. Chwilę potem ktoś do niego podszedł i spytał, czy może mu w czymś pomóc. Mężczyzna poprosił o lek i zaraz go otrzymał.

Wezwani do apostołowania
To, o czym mówiła siostra, zrobiło na obecnych niesłychane wrażenie. Przytoczone świadectwa były też kolejną w naszym życiu zachętą do szerzenia kultu Bożego miłosierdzia. Jak mówi Jezus: „Dusze, które szerzą cześć miłosierdzia mojego, osłaniam przez całe życie, jak czuła matka swe niemowlę, a w godzinę śmierci nie będę im Sędzią, ale miłosiernym Zbawicielem” (Dzienniczek, nr 1075).
Pamiętam radość pewnej pani, która, będąc w szpitalu, nauczyła innego chorego Koronki do miłosierdzia Bożego. Pamiętam słowa młodego chłopaka, który tej modlitwy uczył swojego ojca. Mówił wtedy: „Mój tato nie modlił się od kilkunastu lat, nie obchodziły go sprawy wiary. Kiedy sam po raz pierwszy odmówił koronkę, miał łzy w oczach”.
„Miłosierdzie masz okazywać zawsze i wszędzie bliźnim, nie możesz się od tego usunąć ani wymówić, ani uniewinnić” (Dzienniczek, nr 742). Bądźmy ludźmi miłosierdzia, bo do tego wzywał nas Jezus…

Agnieszka Wawryniuk