WPROWADZENIE
KATECHEZA
LITURGIA SŁOWA
KIERUNEK – DOM OJCA
Święty Jan Paweł II, rozważając znaczenie słowa „czuwam!” w apelu jasnogórskim, skierował do nas wezwanie: „Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali” (18.06.1983). Powtórzył je na Westerplatte (12.06.1987) i w Gorzowie Wielkopolskim (2.06.1997). Wiedział, że potrzebujemy busoli, by obrać właściwy kurs: Królestwo Boże.
Rozpoczynamy Adwent. Czas łaski. Dar od Pana Boga, abyśmy wymagali od siebie i tak wzrastali w dojrzałości wiary. Pan, słowami Ewangelii, wzywa nas do czuwania, które jest – jak mówi św. Jan Paweł II – „odpowiedzią na miłość”. Ta odpowiedź to troska o prawe sumienie, które jak busola wskazuje właściwy kierunek życia: Dom Ojca. „Czuwam” – według papieża Polaka – „To znaczy, że staram się być człowiekiem sumienia. Że tego sumienia nie zagłuszam i nie zniekształcam. Nazywam po imieniu dobro i zło, a nie zamazuję. Wypracowuję w sobie dobro, a ze zła staram się poprawiać, przezwyciężając je w sobie”. Celem naszej adwentowej pracy nad sobą nie jest jednak samodoskonalenie, udowadnianie sobie (a może i innym), że jesteśmy „lepsi” np. od tych, którzy nie chodzą na roraty, są leniwi, kradną, no i w ogóle żyją niemoralnie.
Gdy szukamy okazji, aby „być ponad innymi”, zamiast „być dla innych”, gubimy właściwy kierunek, wskazany przez naszą busolę. Święty Jan Paweł II naucza: „Czuwam – to dostrzegam bliźniego. Nie zamykam się w sobie, w ciasnym podwórku własnych interesów czy własnych osądów”. Adwent to szansa, aby sprawdzić, czy trzymam właściwy kurs: miłość Boga i bliźniego, abym mógł stanąć przed Synem Człowieczym.
Anastazja Seul
LITURGIA SŁOWA
KATECHEZA
WPROWADZENIE
Adwent to czas podwójnego oczekiwania – na Boże narodzenie i na Paruzję, powtórne przyjście Chrystusa na ziemię. Istnieje jednak jeszcze inne oczekiwanie – Pan Bóg czeka na nasze nawrócenie. Tylko wtedy, gdy te trzy oczekiwania spotkają się w naszym życiu, będziemy mogli z radością stanąć w Dzień Sądu przed Synem Człowieczym.
PIERWSZE CZYTANIE (Jr 33,14-16)
W naszym oczekiwaniu na przyjście Pana nie jesteśmy osamotnieni, mamy za sobą wieki doświadczeń chrześcijan, a także ludzi Starego Przymierza. Ich oczekiwanie było związane z wielką nadzieją. Prorok Jeremiasz zapowiadał nadejście potomka sprawiedliwego, który „będzie wymierzał prawo i sprawiedliwość na ziemi”. Czy dla nas to oczekiwanie wiąże się także z nadzieją? Czy Chrystus jest Nadzieją, która rozjaśnia nasze życie?
Czytanie z Księgi proroka Jeremiasza
Pan mówi:
«Oto nadchodzą dni, kiedy wypełnię pomyślną zapowiedź, jaką obwieściłem domowi izraelskiemu i domowi judzkiemu.
W owych dniach i w owym czasie wzbudzę Dawidowi potomka sprawiedliwego; będzie on wymierzał prawo i sprawiedliwość na ziemi.
W owych dniach Juda dostąpi zbawienia, a Jerozolima będzie mieszkała bezpiecznie. To zaś jest imię, którym ją będą nazywać: „Pan naszą sprawiedliwością”».
PSALM (Ps 25,4bc-5ab.8-9.10 i 14)
W labiryncie dróg niełatwo odnaleźć ścieżkę do nieba. Ale Pan Jezus przeszedł przez ziemię do Ojca. Idąc Jego śladami, mamy pewność, że ścieżka jest właściwa. Dlatego pełni ufności śpiewamy:
Refren:Do Ciebie, Panie, wznoszę moją duszę.
Daj mi poznać Twoje drogi, Panie, *
naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami.
Prowadź mnie w prawdzie według Twych pouczeń, *
Boże i Zbawco, w Tobie mam nadzieję.Ref.
Dobry jest Pan i prawy, *
dlatego wskazuje drogę grzesznikom.
Pomaga pokornym czynić dobrze, *
pokornych uczy dróg swoich.Ref.
Wszystkie ścieżki Pana są pewne i pełne łaski *
dla strzegących Jego praw i przymierza.
Bóg powierza swe zamiary tym, którzy się Go boją, *
i objawia im swoje przymierze.Ref.
DRUGIE CZYTANIE(1Tes 3,12–4,2)
„Pan niech spotęguje waszą wzajemną miłość dla wszystkich”. Ta prośba Apostoła z Listu do Tesaloniczan jest kluczem do zrozumienia istoty adwentowego oczekiwania. Najważniejsza jest miłość, która obejmuje wszystkich – bez zastrzeżeń i warunków. Taką miłość może w nas rozpalić tylko sam Bóg, gdyż On jest jej źródłem. Trzeba czynić wysiłki, aby wzrastać i uwrażliwiać serce, ale ostatecznie to Pan Bóg uzdalnia nas do miłowania. Dlatego trzeba nam prosić Go o ten dar.
Czytanie z Pierwszego Listu świętego Pawła Apostoła do Tesaloniczan
Bracia:
Pan niech pomnoży liczbę waszą i niech spotęguje waszą wzajemną miłość dla wszystkich, jaką i my mamy dla was; aby serca wasze utwierdzone zostały jako nienaganne w świętości wobec Boga, Ojca naszego, na przyjście Pana naszego Jezusa wraz ze wszystkimi Jego świętymi.
A na koniec, bracia, prosimy i zaklinamy was w Panu Jezusie: według tego, coście od nas przejęli w sprawie sposobu postępowania i podobania się Bogu i jak już postępujecie, stawajcie się coraz doskonalszymi! Wiecie przecież, jakie nakazy daliśmy wam przez Pana Jezusa.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Ps 85,8)
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Okaż nam, Panie, łaskę swoją
i daj nam swoje zbawienie.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA (Łk 21,25-28.34-36)
Wobec zatrważających znaków końca świata chrześcijanin ma zachować ufność i spokój. Świat, mimo swej oczywistej kruchości, jest przecież w ręku Boga i do niego należeć będzie ostatnie słowo. Czuwanie i modlitwa stanowią najlepszą gwarancję, że ten dzień nie będzie dla nas „potrzaskiem”.
Słowa Ewangelii według świętego Łukasza
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie.
Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym».
KATECHEZA
LITURGIA SŁOWA
WPROWADZENIE
Święty Jan z Damaszku [649 (ok. 675?) – 749] – prezbiter i doktor Kościoła
Trzydzieści sześć osób stanowi szacowne grono, które obdarzono tytułem doktora Kościoła. To święte i święci, żyjący na przestrzeni prawie całego okresu chrześcijaństwa (od IV do XIX w.), rozmaitych stanów i godności (papieże, kardynałowie, biskupi, księża, zakonnicy i zakonnice, świeccy) i o różnym wykształceniu. Niektórzy bardzo znani, a inni wymieniani jedynie z racji ich liturgicznego wspomnienia.
Doktor Kościoła – kto to właściwie jest?
Określenie „doktor” kojarzy się z tym, kto leczy, bądź z tytułem naukowym. W przypadku doktorów Kościoła można połączyć te skojarzenia. Są to ludzie, którzy swoim wybitnym nauczaniem – zarówno mówionym, jak i spisanym – leczyli serca i umysły wiernych. W przypadku chorej, to znaczy błędnej, drogi zdecydowanie dawkowali „zdrową naukę”, a tych, którzy trzymali się „słowa prawdy”, umacniali w wierze. W nauczaniu pozostawali całkowicie wierni Ewangelii i Tradycji, ale płynącą z nich prawdę umieli przekazywać we właściwy sposób dla swoich czasów, kultury i języka. Każdy z nich był obdarzony przez Ducha Świętego talentami, które pomnażali i przekazywali dla dobra wiernych, sprawiając, że prawa Boże stawały się zrozumiałe ewangelicznym prostaczkom. Doktorzy Kościoła to nie tylko nauczyciele, ale i świadkowie wiary. To wszystko sprawia, że ich nauczanie jest aktualne, a biografie godne uwagi.
Święty Jan z Damaszku
Prawdopodobnie jest to najdłużej żyjący doktor Kościoła – dane mu było przeżyć sto lat (649-749); według innej tradycji urodził się ok. 675 r. Tamten czas był dla Kościoła bardzo trudny. Zagrożenie przychodziło od zewnątrz: z powodu inwazji islamu, oraz od wewnątrz: z powodu herezji obrazoburców.
Życie św. Jana jest mało znane. Pierwsza poświęcona mu biografia, niewolna od wątków legendarnych, powstała kilka wieków po jego śmierci, a zachowała się fragmentarycznie. Jest pewne, że pochodził z chrześcijańskiej rodziny, która obejmowała urzędnicze stanowiska na dworze kalifów damasceńskich. Przykładowo, Sergiusz (ojciec Jana) był skarbnikiem Abdula al-Malika. Później ten urząd pełnił Jan. Po wielu latach, oskarżony o fałszerstwa i defraudację, został pozbawiony stanowiska i skazany na obcięcie ręki (prawdopodobnie cudownie zrosła się z ciałem). Z gwarnego Damaszku przeniósł się do pustelniczego klasztoru św. Saby w okolicach Jerozolimy. Ta zmiana otworzyła nowy okres w jego życiu – przyjął święcenia kapłańskie i rozpoczął nauczanie, dzięki któremu z czasem został włączony do grona doktorów Kościoła.
Po początkowym okresie samych zakazów i narzuconych umartwień przystąpił do pracy pisarskiej, w której objawił swoje poetyckie i muzyczne talenty. Dokonał także znakomitej syntezy teologicznej dotychczasowego nauczania – zebrał i uporządkował to, co rozwijało się przez pierwsze stulecia chrześcijaństwa. Patrząc z perspektywy czasu, było to bardzo doniosłe przedsięwzięcie. Świętego Jana uznaje się bowiem za ostatniego ojca Kościoła chrześcijańskiego Wschodu.
Artystyczna dusza św. Jana pozwoliła mu odważnie i mądrze stanąć w obronie sztuki. W roku 726 cesarz Leon III wydał dekret zabraniający przedstawiania na obrazach i posągach Boga i świętych, a dotychczasowe dzieła polecił zniszczyć. Zdumiewające jest to, jak wielu chrześcijan, w tym także duchownych, zaczęło realizować to polecenie. Wraz z niszczeniem dzieł sztuki rozpoczął także okres prześladowań wiernych, zwłaszcza tych, którzy poświęcili się życiu monastycznemu. Święty Jan okazał się tutaj bardzo mądrym doktorem, wystawiając skuteczną receptę na szerzącą się chorobę (herezję). Po pierwsze, wskazał, że „święte obrazy pouczają prostaczków, przypominając Boże dobrodziejstwa i cuda Pana Jezusa”. Innymi słowy – ikony to Biblia w obrazkach. Po drugie, sam Bóg uczynił swój obraz (jest nim człowiek). Po trzecie, Ojciec rodzi Syna, który jest Jego obrazem. Przedstawienie Boga czy świętych na obrazach jest zatem czymś godnym i właściwym, ponieważ zwraca człowieka ku Wzorowi. To nauczanie wypowiedziane w mrocznych dla Kościoła czasach rozwiewa po dziś wątpliwości tych, którzy nie wiedzą, co począć ze świętymi obrazami.
Wspomnienie liturgiczne św. Jana z Damaszku przypada 4 grudnia.
ks. Mariusz Szmajdziński