WPROWADZENIE
KATECHEZA
LITURGIA SŁOWA
Podzielone serce
Może wydawać się dziwne to, że spotkanie Jezusa z człowiekiem opętanym przez ducha nieczystego miało miejsce w synagodze – w domu modlitwy i rozważania słowa Bożego. Ale przecież i w takich miejscach, we wspólnotach religijnych, nie brakuje ludzi o podzielonym sercu, zniewolonych grzechem.
Skłonność do ulegania złu, kompromis ze Złym i opętanie grzechem nie są domeną niewierzących i niepraktykujących… Także ci, którzy uczęszczają do współczesnych synagog muszą mieć się na baczności. Również w Kościele można iść na układy ze złem i w imię bardzo szlachetnych racji palić Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek. Jeśli nie wierzymy, że tak jest, spójrzmy na gorący spór wokół papieskiej adhortacji „Amoris laetitia”.
Jezus nie dyskutuje z szatanem. Nie idzie na kompromis, co z pewnością ułatwiłoby Mu życie. Przyszedł na ziemię, aby przywrócić Boży porządek w świecie. Przynosi człowiekowi słowa, które Ojciec włożył Mu w usta (pierwsze czytanie). Jest prorokiem bezkompromisowym. I taka też jest Jego misja: zwalczać zło, zwyciężać wszelkie zniewolenia, jakim poddał się człowiek (Ewangelia).
Gdyby Jezus brał pod uwagę opinię publiczną w kwestiach miłości i seksu, szatan nagrodziłby Jezusa popularnością, jeszcze większymi tłumami słuchaczy, poklaskiem opinii publicznej. I być może wszyscy byliby bardziej zadowoleni, cywilizowani, nowocześni…. Dzisiaj przed nami ta sama pokusa. Walczyć z nieczystością serca czy też ulec jej i zaakceptować. Tolerować rewolucję seksualną i brak wiernej miłości w imię bycia cool czy też narażać się na wyginięcie z etykietką „konserwatysta” i „dinozaur”? Trwać z upodobaniem przy Bogu, jak chciałby św. Paweł (drugie czytanie), czy też zabiegać o poklask świata?
ks. Zbigniew Sobolewski
LITURGIA SŁOWA
KATECHEZA
WPROWADZENIE
Dziś obchodzimy Światowy Dzień Trędowatych, a w piątek, w święto Ofiarowania Pańskiego – Dzień Życia Konsekrowanego. Wśród pionierów opieki nad trędowatymi jest wiele osób konsekrowanych – kapłanów, braci i sióstr zakonnych jak flamandzki sercanin św. Damian de Veuster i nasz rodak jezuita bł. Jan Beyzym. Chrystus głosi swoją naukę z mocą. Nasze postępowanie też powinno być mocnym świadectwem prawdy o miłości Boga do każdego człowieka.
PIERWSZE CZYTANIE (Pwt 18,15-20)
Mojżesz zapowiada wielkiego proroka. Będzie on przekazywał Boże słowo. Pełnię Prawdy przekazał nam Syn Boży – Wcielone Słowo. Od każdego zależy, jak to Słowo przyjmie. Mojżesz mówi też o odpowiedzialności przemawiających w imię Boga. Nie mogą dodawać własnych pomysłów do zleconego im przekazu. Nie mogą występować w imieniu obcych bóstw. Dziś cywilizacja konsumpcyjna proponuje wiele takich bożków. Módlmy się, by kapłani wiernie głosili tylko to, co pochodzi od Boga. By ludzie przyjmowali ich słowa.
Czytanie z Księgi Powtórzonego Prawa
Mojżesz powiedział do ludu: «Pan, Bóg twój, wzbudzi dla ciebie proroka spośród twoich braci, podobnego do mnie. Jego będziesz słuchał. Właśnie o to prosiłeś Pana, Boga swego, na Horebie, w dniu zgromadzenia: Niech więcej nie słucham głosu Pana, Boga mojego, i niech już nie widzę tego wielkiego ognia, abym nie umarł».
I odrzekł mi Pan: «Dobrze powiedzieli. Wzbudzę im proroka spośród ich braci, takiego jak ty, i włożę w jego usta moje słowa, będzie im mówił wszystko, co nakażę.
Jeśli ktoś nie będzie chciał słuchać moich słów, które on wypowie w moim imieniu, Ja od niego zażądam zdania sprawy. Lecz jeśli który prorok odważy się mówić w moim imieniu to, czego mu nie rozkazałem, albo wystąpi w imieniu bogów cudzych – taki prorok musi ponieść śmierć».
Oto słowo Boże.
PSALM (Ps 95)
Psalmista wzywa do otwarcia się na Boży głos. Zatwardziałość serca to częsta postawa zarówno dawniej jak i dziś. Człowiek uważa, że sam wszystko najlepiej wie. Tymczasem wspaniałość i dobroć Boga przewyższa wszystko, co możemy sobie wyobrazić. Wychwalajmy Go za Jego wielkie dzieła. Strzeżmy się przed zamykaniem uszu i serc na Jego głos.
Refren: Słysząc głos Pana, serc nie zatwardzajcie.
Przyjdźcie, radośnie śpiewajmy Panu, *
wznośmy okrzyki ku chwale Opoki naszego zbawienia.
Stańmy przed obliczem Jego z uwielbieniem, *
z weselem śpiewajmy Mu pieśni.
Przyjdźcie, uwielbiajmy Go, padając na twarze, *
klęknijmy przed Panem, który nas stworzył.
Albowiem On jest naszym Bogiem, *
a my ludem Jego pastwiska i owcami w Jego ręku.
Obyście dzisiaj usłyszeli głos Jego: †
«Niech nie twardnieją wasze serca jak w Meriba, *
jak na pustyni w dniu Massa,
gdzie Mnie kusili wasi ojcowie, *
doświadczali Mnie, choć widzieli moje dzieła».
DRUGIE CZYTANIE (1Kor 7,32-35)
Święty Paweł zwraca uwagę na wartość życia w czystości. Nie lekceważy małżeństwa, ale mówi o trudnościach, jakie może w nim mieć osoba dążąca do głębokiego życia religijnego. Wtedy wierni oczekiwali mającego wkrótce nastąpić przyjścia Chrystusa w chwale. Każdy spotka Go w chwili swej śmierci. Dlatego warto patrzeć na wszystko z perspektywy wieczności. Również w małżeństwie trzeba razem ze współmałżonkiem dążyć do świętości.
Czytanie z Pierwszego Listu Świętego Pawła Apostoła do Koryntian
Bracia: Chciałbym, żebyście byli wolni od utrapień. Człowiek bezżenny troszczy się o sprawy Pana, o to, jak by się przypodobać Panu. Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać żonie. I doznaje rozterki.
Podobnie i kobieta: niezamężna i dziewica troszczy się o sprawy Pana, o to, by była święta i ciałem, i duchem. Ta zaś, która wyszła za mąż, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać mężowi.
Mówię to dla waszego pożytku, nie zaś, by zastawiać na was pułapkę; ale po to, byście godnie i z upodobaniem trwali przy Panu.
Oto słowo Boże.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Mt 4,16)
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światło wielkie,
i mieszkańcom cienistej krainy śmierci wzeszło światło.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA (Mk 1,21-28)
Pan Jezus głosi swą naukę z mocą. Inaczej niż uczeni w Piśmie i faryzeusze. Jego słowa to głos Boga. Potwierdzony cudownymi znakami. Uznają Go nawet nieczyste duchy. Natomiast nie uznają Go ludzie złej woli. Dziwią się, lecz nie przyjmują Bożej prawdy. Nam też może grozić przywiązanie do własnych przyzwyczajeń. Otwórzmy się na Boży głos. Módlmy się także za tych, którzy dotąd nie chcą się na niego otwierać.
Słowa Ewangelii według Świętego Marka
W Kafarnaum Jezus w szabat wszedł do synagogi i nauczał. Zdumiewali się Jego nauką; uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie.
Był właśnie w ich synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on wołać: «Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boga».
Lecz Jezus rozkazał mu surowo: «Milcz i wyjdź z niego!». Wtedy duch nieczysty zaczął nim miotać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego.
A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: «Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są mu posłuszne». I wnet rozeszła się wieść o Nim wszędzie po całej okolicznej krainie galilejskiej.
Oto słowo Pańskie.
KATECHEZA
LITURGIA SŁOWA
WPROWADZENIE
Szelest śnieżynek i myślenickie zamyślenie
Ksiądz Tadeusz Styczeń opisuje wieczorny zjazd na nartach z Księdzem Wojtyłą, starą nartostradą z Kasprowego do Kuźnic. Na szczyt wyjechali ostatnim kursem kolejki, już po zachodzie słońca. W czasie zjazdu Księdza Wojtyłę rozbolały nogi, więc poruszali się powoli.
Po drodze minęli ich strażnicy TOPR-u kontrolujący trasę po raz ostatni w tym dniu. „A co tak pomału? – zapytał mnie jeden, nie rozumiejąc spacerowej jazdy o tak późnej porze – wspomina ks. Styczeń – „Towarzyszowi wysiadły nogi, ale mówi, że dojedzie. Byle do nartostrady. Tam będzie równiej. Nie martwcie się o nas, panowie, damy sobie radę. Bez słowa zniknęli w mroku. Poczekali jednak nieco niżej, sprawdzali jak nocni narciarze sobie radzą. Pod stokiem Myślenickich Turni Ksiądz Wojtyła zatrzymał się. Cisza była urzekająca – pisze ks. Styczeń. – Wskutek ostrego mrozu umilkły nawet odległe potoki. Nic więc nie było w stanie jej zakłócić tej nocy. Słyszałem tylko dotknięcia niewidzialnych śnieżynek siadających na kołnierzu mojej kurtki. (…) Ich szelest nie płoszył tamtej ciszy. Był – i jest dla mnie po dziś dzień – jej miarą.
Trzeba pomedytować – powiedział [Ksiądz Wojtyła]. Nie zwykłem w takich razach wyrażać swojej aprobaty inaczej, aniżeli nic nie mówiąc. Zresztą w czasie naszych wspólnych wypraw narciarskich niewiele się rozmawiało. Owszem, na początku gawędziło się o etyce, o różnych aktualnych sprawach. Potem w czasie dłuższego marszu – a bywało, że podchodziło się na Turbacz, Grzesia i Rakoń nad Chochołowską czy na Gęsią Szyję, nawet na Kasprowy w czasie obezwładnienia kolejki przez halniak – padała propozycja: Pomedytujmy z godzinkę. „Godzinka” przemieniała się zwykle w godziny… brakujące do osiągnięcia szczytu. Tak bywało niemal zawsze już z tą medytacją. Nie wiem więc, jak długo mogło trwać tamto zadumanie u stóp Myślenickich Turni. Nikt nie przeszkadzał, nikt nie… czekał. Można się było nie spieszyć. Trwał w rozmodleniu stojąc przede mną o jakieś dziesięć kroków zwrócony twarzą w stronę ciemni lasu.
Gdy dotarli do Kuźnic, było już bardzo późno, ulica była pusta. Czekali tylko, oparci o drewniany płot na rogu ulicy, dwaj TOPR-owcy, którzy minęli ich na trasie. Zapewne w obawie o kondycję spóźnialskich, obserwowali ich dyskretnie z pewnej odległości, a upewniwszy się, że wszystko w porządku, bez słowa ruszyli w stronę Zakopanego, nie czekając na podziękowania ani na usprawiedliwienie; strzegli bezimiennego człowieka, bo tak nakazywała im etyka, obowiązek służby ratownika górskiego i ludzka solidarność. Nie znam więc ich twarzy, choć kto wie, ile razy wcześniej lub później mogłem im się przyglądać. (…) Pozostali nieznani. Jakby bezimienni stróżowie strzegący bezimiennego człowieka, który został papieżem.
U. Własiuk, Szlaki papieskie. Tatry,
Częstochowa 2010, t. 1, s. 300-301.