NR 44 / 2010 – XXIV NIEDZIELA ZWYKŁA

WPROWADZENIE
KATECHEZA
LITURGIA SŁOWA


POZWÓLMY SIĘ ODNALEŹĆ

Kto z nas, mając 100 owiec, gdyby zgubił jedną, zostawiłby 99 i poszedł szukać tej zgubionej? Pewnie nikt. Nauczeni logicznego myślenia postąpilibyśmy zupełnie inaczej. Może dodatkowe ogrodzenie? Może kolejny pies, aby lepiej przypilnował stado? Tymczasem pasterz zostawia 99 i idzie za tą jedną, która się zagubiła. Co to oznacza? Gdy wokół Jezusa zgromadzili się „wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać”, On wykorzystując okazję odkrywa przed nimi, jaki jest Bóg. Otóż ten Bóg jest wytrwały w miłości, a po ludzku nielogiczny. Gdy człowiek zgubi się poprzez swój grzech, Bóg nie zostawia go samego, ale idzie za nim aż go znajdzie.
Jezus zachęca nas dziś do zadania sobie pytania: w jakiego Boga Ty wierzysz? Jak często twoja słabość, której doświadczasz mówi ci: On już cię nie kocha; nie jesteś godzien, aby być Jego dzieckiem. Może od młodych lat słyszałeś, jak rodzice czy dziadkowie mówili ci: „jeśli zrobisz to źle, to Bóg cię ukarze; nie rób tak, bo Bozia cię porwie; a widzisz Bozia cię ukarała…” i wiele podobnych „wychowawczych” stwierdzeń. Wielu z nas ma serca nasączone takim jadem kłamstwa. Jak wielu „czuje”, że Bóg nieustannie ich obserwuje i tylko czyha, żeby ich na czymś przyłapać, aby potem rozkoszować się ukaraniem ich? Czy taki jest nasz Bóg? Jezus chce burzyć nasze „logiczne” myślenie o Bogu i ukazuje nam „nielogiczne” szaleństwo Bożej miłości do nas – miłości mimo naszej słabości, bo tak właśnie kocha Bóg.

ks. Adam Raczkowski

„Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam”.
(Łk 15,6)


LITURGIA SŁOWA
KATECHEZA
WPROWADZENIE


W centrum dzisiejszych czytań stoi prawda o Bożym miłosierdziu. I choć wydawać by się mogło, że na pierwszym planie jest grzech, to jednak ostatnie słowo należy do przebaczenia. Oprócz bowiem prawdy o grzeszności człowieka, niejako w tej samej chwili usłyszymy prawdę o wielkim miłosierdziu Boga. Boga, który – jak miłosierny ojciec z dzisiejszej Ewangelii – z otwartymi ramionami czeka na swojego syna, który pogubił się w życiu.

PIERWSZE CZYTANIE (Wj 32, 7-11. 13-14)

Niełatwa była misja Mojżesza. Wiele razy jego naród sprzeciwiał się i odchodził od Boga. On jednak nie opuścił swoich krewnych, ale – pomimo ich grzechów – był i wstawiał się za nimi. Postawa Mojżesza przypomina o tym, że trzeba potępić grzech, zło, ale nie wolno przekreślać człowieka. Ta prawda w pełni urzeczywistniła się w Osobie Jezusa Chrystusa, który nasze grzechy wziął na siebie – odkupił nas.

Czytanie z Księgi Wyjścia

Gdy Mojżesz przebywał na górze Synaj, Bóg rzekł do niego: «Zstąp na dół, bo sprzeniewierzył się lud twój, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej. Bardzo szybko odwrócili się od drogi, którą im nakazałem, i utworzyli sobie posąg cielca ulany z metalu, i oddali mu pokłon, i złożyli mu ofiary, mówiąc: „Izraelu, oto twój bóg, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej”».
I jeszcze powiedział Pan do Mojżesza: «Widzę, że lud ten jest ludem o twardym karku. Zostaw Mnie przeto w spokoju, aby rozpalił się gniew mój na nich. Chcę ich wyniszczyć, a ciebie uczynić wielkim ludem».
Mojżesz jednak zaczął usilnie błagać Pana, Boga swego, i mówić: «Dlaczego, Panie, płonie gniew Twój przeciw ludowi Twemu, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej wielką mocą i silną ręką?
Wspomnij na Abrahama, Izaaka i Izraela, Twoje sługi, którym przysiągłeś na samego siebie, mówiąc do nich: „Uczynię potomstwo wasze tak liczne jak gwiazdy niebieskie i całą ziemię, o której mówiłem, dam waszym potomkom, i posiądą ją na wieki”».
Wówczas to Pan zaniechał zła, jakie zamierzał zesłać na swój lud.

PSALM (Ps 51, 3-4. 12-13. 17 i 19)

Psalm 51 może być dobrym żalem za grzechy, kiedy przygotowujemy się do spowiedzi. Dawid, który ciężko zgrzeszył z Batszebą – uświadomiwszy sobie swoją sytuację po rozmowie z prorokiem Natanem – w przejmujący sposób woła do Boga. Doświadczenie prawdy o sobie samym niejednokrotnie jest bolesnym przeżyciem, ale nie beznadziejnym. Nasza nadzieja bowiem płynie z Krzyża Zbawiciela.

Refren: Wstanę i wrócę do mojego ojca.

Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej, *
w ogromie swej litości zgładź moją nieprawość.
Obmyj mnie zupełnie z mojej winy *
i oczyść mnie z grzechu mojego. Ref.

Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste *
i odnów we mnie moc ducha.
Nie odrzucaj mnie od swego oblicza *
i nie odbieraj mi świętego ducha swego. Ref.

Panie, otwórz wargi moje, *
a usta moje będą głosić Twoją chwałę.
Boże, moją ofiarą jest duch skruszony, *
Pokornym i skruszonym sercem Ty, Boże, nie gardzisz. Ref.

DRUGIE CZYTANIE (1 Tm 1, 12-17)

Początek Listu do Tymoteusza jest wzruszającym świadectwem, przedstawieniem się św. Pawła. To dowód na to, co Boża łaska może uczynić z człowiekiem, nawet kiedy ten nie cierpiał chrześcijan. Z gorliwego dręczyciela stał się wielkim wyznawcą i całkowicie poświęcił się Temu, którego prześladował. Przez resztę swojego życiu służył Jezusowi i głosił Dobrą Nowinę, aż po najwyższą cenę, jaką przyszło mu zapłacić – swoje życie.

Czytanie z Pierwszego Listu świętego Pawła Apostoła do Tymoteusza

Dzięki składam Temu, który mię przyoblekł mocą, Chrystusowi Jezusowi, naszemu Panu, że uznał mnie za godnego wiary, skoro przeznaczył do posługi mnie, ongiś bluźniercę, prześladowcę i oszczercę. Dostąpiłem jednak miłosierdzia, ponieważ działałem z nieświadomości, w niewierze. A nad miarę obfitą okazała się łaska naszego Pana wraz z wiarą i miłością, która jest w Chrystusie Jezusie.
Nauka to zasługująca na wiarę i godna całkowitego uznania, że Chrystus Jezus przyszedł na świat zbawić grzeszników, spośród których ja jestem pierwszy. Lecz dostąpiłem miłosierdzia po to, by we mnie pierwszym Jezus Chrystus pokazał całą wielkoduszność jako przykład dla tych, którzy w Niego wierzyć będą dla życia wiecznego.
A Królowi wieków nieśmiertelnemu, niewidzialnemu, Bogu samemu cześć i chwała na wieki wieków! Amen.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (2 Kor 5, 19)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
W Chrystusie Bóg pojednał świat ze sobą
nam zaś przekazał słowo jednania.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA (dłuższa, Łk 15, 1-32)

Nieraz chcielibyśmy oszczędzić Panu Bogu konfrontacji z naszymi grzechami. Tymczasem On nie gorszy się grzechem i nie odrzuca grzesznika. Bóg czeka na człowieka – szanując jego wolność, jak miłosierny ojciec z „obrazu” zawartego w Ewangelii wg św. Łukasza, który każdego dnia wychodził na drogę w nadziei, że kiedyś ujrzy na niej swojego syna. Podobnie jak dobry ojciec, Bóg bierze nas w swoje ramiona. Dlaczego? Bo jesteśmy jego dziećmi, nawet gdybyśmy zrobili największe głupstwo.

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

Zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi».
Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: «Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”.
Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.
Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam”.
Tak samo, powiadam wam, radość powstaje u aniołów Bożych z jednego grzesznika, który się nawraca».
Powiedział też: «Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał.
Wtedy zastanowił się i rzekł: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników”. Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go.
A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”.
Lecz ojciec rzekł do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą suknię i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi. Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się bawić.
Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to znaczy.
Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”. Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu.
Lecz on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”.
Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”».


KLIKNIJ TUTAJ I PRZECZYTAJ PROFESJONALNIE PRZYGOTOWANE DLA CIEBIE KOMENTARZE DO CODZIENNEJ LITURGII SŁOWA NA EDYCJA.PL
KATECHEZA
LITURGIA SŁOWA
WPROWADZENIE


Święty Stanisław Kostka (1550-1568)

W komnacie, gdzie Stanisław święty zasnął w Bogu,
Na miejscu łoża jego stoi grób z marmuru –
Taki, że widz niechcący wstrzymuje się w progu,
Myśląc, iż Święty we śnie zwrócił twarz od muru,

I rannych dzwonów echa w powietrzu dochodzi,
I wstać chce – i po pierwszy raz człowieka zwodzi!
– Nad łożem tym i grobem świeci wizerunek
Królowej – Nieba, która z świętych chórem schodzi
I tron opuszcza, nędzy śpiesząc na ratunek.

– Palm wiele, kwiatów wiele aniołowie niosą,
Skrzydłami z ram lub nogą występując bosą.
Gdzie zaś od dołu obraz kończy się, ku stronie,
W którą Stanisław Kostka blade zwracał skronie,

Jeszcze na ram złocieniu róża jasna świeci:
Niby że, po obrazu stoczywszy się płótnie,
Upaść ma, jak ostatni dźwięk, gdy składasz lutnię,
I nie zleciała dotąd na ziemię – i leci…

Cyprian Kamil Norwid

Na ilustracji widzimy fragment obrazu Tommaso Minardi, Maryja ukazująca się św. Stanisławowi Kostce oraz fragment rzeźby Pierre Le Gros, Święty Stanisław Kostka na łożu śmierci. Oba dzieła oraz cytowany wyżej wiersz Cypriana Kamila Norwida znajdują się w pomieszczeniach nowicjatu jezuitów w kościele pw. św. Andrzeja w Rzymie na Kwirynale.