NR 5 / 2015 – II NIEDZIELA ZWYKŁA

WPROWADZENIE
KATECHEZA
LITURGIA SŁOWA


ŁAŃCUCH FASCYNACJI

Ludzie pragną żyć we wspólnotach, które pomogłyby im zdobyć upragniony życiowy cel. Zakładają rodziny, przystępują do wspólnot wyznaniowych, zrzeszają się w organizacjach społecznych, tworzą wspólnoty narodowe i państwowe. Czasem podają sobie dłonie, aby utworzyć łańcuch braterstwa i zamanifestować pragnienie pokoju i poszanowania godności człowieka. Są to jasne znaki przesyłania pewnych idei i jednoczenia ludzi wobec ważnych spraw.
Dzisiejsza Ewangelia objawia nam zaistnienie podobnego łańcucha jednoczenia wokół osoby Chrystusa. Pierwszym ogniwem jest św. Jan Chrzciciel, który zafascynowany Jezusem nazywa Go Barankiem Bożym. Szczęście Jana Chrzciciela udzieliło się jego uczniom ‒ Andrzejowi i Janowi, którzy, pozostawiając nauczyciela, poszli za Jezusem. Łańcuch radości idzie dalej. Andrzej prowadzi do Mistrza swego brata Szymona, na którym później, jak na skale, zbuduje Jezus swój Kościół.
Do łańcucha fascynacji Jezusem – Zbawicielem świata, który osiągnął dziś już niebotyczne rozmiary, zaproszeni są wszyscy, gdyż są dziećmi Bożymi. Stąd płynie chrześcijański obowiązek ewangelizacji: świata, rodziny, ojczyzny… Niestety, wielu ludzi nawet ochrzczonych i wierzących, inspirowanych przez cywilizację kłamstwa i śmierci, odłącza od tego łańcucha braterstwa z Chrystusem ludzi innych wyznań chrześcijańskich czy też migrantów i uchodźców, widząc w nich zagrożenie dla swego pozornie poukładanego życia.
Wobec tego „grzechu świata” stwórzmy braterski krąg i ze zdwojoną siłą głośmy światu Orędzie Miłości, potwierdzone Jezusowym Krzyżem.

ks. Stanisław Jasionek


LITURGIA SŁOWA
KATECHEZA
WPROWADZENIE


„Chodźcie, a zobaczycie” – tymi słowami Jezus Chrystus zaprosił pierwszych uczniów, by poszli za Nim, by byli Jego towarzyszami i świadkami wielkich dzieł, jakie miał zamiar dokonać. My również jesteśmy uczniami Jezusa Chrystusa – Jego świadkami w zmaterializowanym współczesnym świecie. Eucharystia, w której w tej chwili uczestniczymy, pragnie nas umocnić w składaniu chrześcijańskiego świadectwa: utwierdzić naszą wiarę, odnowić nadzieję i ożywić miłość.

PIERWSZE CZYTANIE(1Sm 3,3b-10.19)

Sceny powołania są stałym elementem biblijnych opowiadań i chociaż mają różny przebieg i literacką formę, to w istocie ich sens jest zawsze ten sam – człowiek odpowiada na głos Bożego powołania, porzuca dotychczasowe życie i włącza się w dzieło zbawiania świata.

Czytanie z Pierwszej Księgi Samuela
Samuel spał w przybytku Pana, gdzie znajdowała się Arka Przymierza. Wtedy Pan zawołał Samuela, a ten odpowiedział: «Oto jestem». Pobiegł do Helego, mówiąc mu: «Oto jestem: przecież mnie wołałeś». Heli odrzekł: «Nie wołałem cię, wróć i połóż się spać». Położył się zatem spać.
Lecz Pan powtórzył wołanie: «Samuelu!». Wstał Samuel i pobiegł do Helego, mówiąc: «Oto jestem: przecież mnie wołałeś». Odrzekł mu: «Nie wołałem cię, synu. Wróć i połóż się spać». Samuel bowiem jeszcze nie znał Pana, a słowo Pana nie było mu jeszcze objawione.
I znów Pan powtórzył po raz trzeci swe wołanie: «Samuelu!». Wstał więc i poszedł do Helego, mówiąc: «Oto jestem: przecież mnie wołałeś». Heli spostrzegł się, że to Pan woła chłopca. Rzekł więc Heli do Samuela: «Idź spać. Gdyby jednak kto cię wołał, odpowiedz: „Mów, Panie, bo sługa Twój słucha”». Odszedł Samuel i położył się spać na swoim miejscu.
Przybył Pan i stanąwszy, zawołał jak poprzednim razem: «Samuelu, Samuelu!». Samuel odpowiedział: «Mów, bo sługa Twój słucha».
Samuel dorastał, a Pan był z nim. Nie pozwolił upaść żadnemu jego słowu na ziemię.

PSALM(Ps 40,2 i 4ab.7-8a.8b-9.10)

Psalmista składa Bogu podziękowanie za wyratowanie go z udręki i nieszczęścia. Jego wdzięczność nie była dziełem przypadku. Słowa psalmu ukazują bowiem bogate życie wewnętrzne nieznanego nam człowieka, jego wierność Bogu i doświadczenie religijne oraz odwagę publicznego wyznawania swojej wiary.

Refren: Przychodzę, Boże, pełnić Twoją wolę.
Z nadzieją czekałem na Pana,
a On się pochylił nade mną *
i wysłuchał mego wołania.
Włożył mi w usta pieśń nową, *
śpiew dla naszego Boga.Ref.

Nie chciałeś ofiary krwawej ani z płodów ziemi, *
ale otworzyłeś mi uszy.
Nie żądałeś całopalenia i ofiary za grzechy. *
Wtedy powiedziałem: «Oto przychodzę.Ref.

W zwoju księgi jest o mnie napisane:
Radością jest dla mnie pełnić Twoją wolę, mój Boże, *
a Twoje prawo mieszka w moim sercu».
Głosiłem Twą sprawiedliwość
w wielkim zgromadzeniu *
i nie powściągałem warg moich,
o czym Ty wiesz, Panie. Ref.

DRUGIE CZYTANIE(1Kor 6,13c-15a.17-20)

W pierwszym wieku ery chrześcijańskiej Korynt należał do największych miast portowych imperium rzymskiego, był miejscem wymiany handlowej i zamieszkania ludzi różnych kultur i religii, a nieobyczajność jego mieszkańców stała się przysłowiowa. Młoda gmina chrześcijańska również uległa pogańskim wpływom w sprawach seksualności, co zmusiło św. Pawła do zajęcia zdecydowanego stanowiska.

Czytanie z Pierwszego Listu świętego Pawła Apostoła do Koryntian
Bracia:
Ciało nie jest dla rozpusty, ale dla Pana, a Pan dla ciała. Bóg zaś i Pana wskrzesił, i nas również swą mocą wskrzesi z martwych.
Czyż nie wiecie, że wasze ciała są członkami Chrystusa? Ten zaś, kto się łączy z Panem, jest z Nim jednym duchem.
Strzeżcie się rozpusty; wszelki grzech popełniony przez człowieka jest na zewnątrz ciała; kto zaś grzeszy rozpustą, przeciwko własnemu ciału grzeszy.
Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest przybytkiem Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie? Za wielką bowiem cenę zostaliście nabyci. Chwalcie więc Boga w waszym ciele!

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ(J 1,41.17b)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Znaleźliśmy Mesjasza, to znaczy Chrystusa,
łaska i prawda przyszły przez Niego.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA(J 1,35-42)

Ewangeliczna scena powołania pierwszych uczniów ukazuje proces dochodzenia do wiary. Na początku jest posłuszeństwo słowu, które w tym przypadku wypowiedział Jan Chrzciciel. Pójście za głosem jego świadectwa prowadzi do spotkania z Chrystusem i do dialogu z Nim, a w konsekwencji do wiary. Także Szymon Piotr posłuchał swego brata Andrzeja, spotkał Jezusa Chrystusa i uwierzył w Niego.

Słowa Ewangelii według świętego Jana
Jan stał wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: «Oto Baranek Boży». Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem. Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: «Czego szukacie?».
Oni powiedzieli do Niego: «Rabbi, to znaczy: Nauczycielu, gdzie mieszkasz?».
Odpowiedział im: «Chodźcie, a zobaczycie». Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej.
Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: «Znaleźliśmy Mesjasza», to znaczy: Chrystusa. I przyprowadził go do Jezusa.
A Jezus, wejrzawszy na niego, rzekł: «Ty jesteś Szymon, syn Jana, ty będziesz się nazywał Kefas», to znaczy: Piotr.


KLIKNIJ TUTAJ I PRZECZYTAJ PROFESJONALNIE PRZYGOTOWANE DLA CIEBIE KOMENTARZE DO CODZIENNEJ LITURGII SŁOWA NA EDYCJA.PL
KATECHEZA
LITURGIA SŁOWA
WPROWADZENIE


Paweł, ty żyjesz?

Żyje do dziś, choć lekarze nie dawali mu żadnych szans. Wierzy, że uratowali go bł. Męczennicy Podlascy z Pratulina.
W roku 1995, kiedy byłem w drugiej klasie podstawówki, lekarze zdiagnozowali u mnie padaczkę. Dopiero tomografia głowy wykonana trzy lata później wykazała, że powodem ataków było zupełnie coś innego. Dzięki interwencji rodziców szybko trafiłem do Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu (dalej: CZD). Okazało się, że mam guza mózgu. Po biopsji dowiedzieliśmy się, że to PNET, czyli prymitywny guz centralnego układu nerwowego. Był umieszczony głęboko w mózgu i miał najwyższy stopień złośliwości. Specjaliści orzekli, że ze względu na trudną lokalizację nie da się go zoperować. Powiedzieli, że mam przed sobą najwyżej sześć miesięcy życia. Potem rozpoczęły się serie chemioterapii i naświetlań. Leczenie nowotworu rozpoczęto w Wielki Czwartek 1998 r. Szybko wypadły mi włosy, złapałem zapalenie płuc, pogorszyły się wszystkie wyniki. Guz najpierw się zmniejszył, a później znów zaczął rosnąć. Niedługo potem doszło do wylewu krwi do mózgu. Miałem sparaliżowaną jedną stronę ciała. Kolejnym ciosem była zapaść. Straciłem przytomność. Moje serce uderzało 42 razy na minutę. Lekarze stwierdzili, że mam przed sobą 2-3 godziny życia. Taki stan trwał jednak przez tydzień. Kiedy odwiedził mnie ks. Jacek, mój katecheta, nagle otworzyłem oczy i powiedziałem: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”. Potem znów odpłynąłem. Gdy się już na dobre obudziłem, poprosiłem, aby odwieziono mnie do domu. Znów był Wielki Czwartek (1999 r.). Przystąpiłem do spowiedzi, przyjąłem Komunię i sakrament namaszczenia chorych.
Przy życiu utrzymywały mnie kroplówki. W Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego z pomocą bliskich usiadłem na wersalce. Mój stan zaczął się poprawiać. Kiedy znów pojechałem do CZD, pani doktor tylko się przeżegnała i z niedowierzaniem pytała: „Paweł, ty żyjesz?”. Zleciła też słabszą chemioterapię. Potem zrobiono rezonans. Lekarze, którzy opisywali zdjęcia, powiedzieli, „że operacja była udana i bardzo ładnie zrobiona”. O tym, że żadnego zabiegu nie było, poinformowała ich moja pani doktor. Specjaliści powiedzieli nam, że to wyglądało tak, jakby ktoś włożył do mojej głowy rękę i wyjął z niej guza. 3 marca 2000 r. otrzymałem kartę z napisem: „Zakończono leczenie onkologiczne”.
Na początku traktowałem guza jak każdą inną chorobę. Grozę poczułem dopiero, gdy zobaczyłem matkę opłakującą swojego syna. Podczas leczenia nigdy nie zostałem sam. Zawsze była przy mnie rodzina i przyjaciele. Wierzymy, że cud uzdrowienia nastąpił dzięki wstawiennictwu bł. Męczenników Podlaskich. Moi bliscy wielokrotnie jeździli do Pratulina i zamawiali tam Msze św. w mojej intencji. Za każdym razem wpisywaliśmy się do księgi próśb i podziękowań. Mama mówi, że zostaliśmy wysłuchani dzięki naszemu natręctwu. Teraz, każdego, kto ma jakieś kłopoty, kierujemy do Męczenników, których Kościół wspomina 23 stycznia.
Obecnie jestem didżejem. Taniec i muzyka to mój żywioł. I na razie tak zostanie.

Pawła Mazurka wysłuchała Agnieszka Wawryniuk