NR 48 / 2001 – XXVII NIEDZIELA ZWYKŁA

WPROWADZENIE
KATECHEZA
LITURGIA SŁOWA


MORWA I ZIARNKO GORCZYCY

Dzień Pański
Jezus posługuje się dwoma obrazami zaczerpniętymi ze świata, w którym żyli słuchający go ludzie. Każdy znał krzewy gorczycy, które wprawdzie wyrastały z maleńkiego ziarenka, lecz ich łodygi stawały się wyższe od człowieka. Nieobce mieszkańcom okolic Jeziora Galilejskiego było też drzewo czarnej morwy – rolnicy karczujący pola pod uprawę wiedzieli jak głęboko sięgają jej rozczapierzone korzenie i jak trudno je usunąć, by przygotować rolę pod zasiew. Ziarno gorczycy oznacza wiarę. Gdy otrzymaliśmy ją w darze od Boga w sakramencie chrztu, była tak maleńka, że nawet nie byliśmy jej świadomi, a jednak zawierała w sobie ogromną moc wzrostu. Drzewo morwy symbolizuje nasze grzechy, rozpacz, brak zawierzenia Bogu. Głęboko zapuściło korzenie w moim i twoim sercu. Czasem przyzwyczailiśmy się do naszego grzechu do tego stopnia, że nie wyobrażamy sobie życia bez niego. A jednak Jezus mówi nam dzisiaj, że wystarczy choćby odrobina wiary, by to wszystko, co jest w nas bólem i beznadzieją, zostało rzucone w głębinę morza. Wtedy On uczyni nas autentycznie wolnymi, a w miejsce wyrwanej morwy posadzi drzewo swojej miłości, które wyda stokrotny owoc.

ks. Krzysztof Bardski

‘Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy (…)’ – powiedział Jezus do Apostołów. (Łk 17, 6)


LITURGIA SŁOWA
KATECHEZA
WPROWADZENIE


PIERWSZE CZYTANIE

(Ha 1, 2-3; 2, 2-4)
Dokądże, Panie, wzywać Cię będę, a Ty nie wysłuchujesz? Wołać będę ku Tobie: Krzywda mi się dzieje>>, a Ty nie pomagasz? Czemu każesz mi patrzeć na nieprawość i na zło spoglądasz bezczynnie? Oto ucisk i przemoc przede mną, powstają spory, wybuchają waśnie. I odpowiedział Pan tymi słowami: Zapisz widzenie, na tablicach wyryj, by można było łatwo je odczytać. Jest to widzenie na czas oznaczony, lecz wypełnienie jego niechybnie nastąpi; a jeśli się opóźnia, ty go oczekuj, bo w krótkim czasie przyjdzie niezawodnie. Oto zginie ten, co jest ducha nieprawego, a sprawiedliwy żyć będzie dzięki swej wierności>>. Oto słowo Boże. PSALM (Ps 95, 1-2. 6-7ab. 7c-9) Bóg nieustannie mówi do człowieka, ale nie każdy podejmuje wysiłek usłyszenia Jego głosu. Ci, którzy potrafią usłyszeć Pana, przeżywają wewnętrzną radość i tą radością dzielą się z innymi. Refren: Słysząc głos Pana, serc nie zatwardzajcie. Przyjdźcie, radośnie śpiewajmy Panu, * wznośmy okrzyki ku chwale Opoki naszego zbawienia. Stańmy przed obliczem Jego z uwielbieniem, * radośnie śpiewajmy Mu pieśni. Ref. Przyjdźcie, uwielbiajmy Go padając na twarze, * zegnijmy kolana przed Panem, który nas stworzył. Albowiem On jest naszym Bogiem, * a my ludem Jego pastwiska i owcami w Jego ręku. Ref. Obyście dzisiaj usłyszeli głos Jego: † Niech nie twardnieją wasze serca jak w Meriba, * jak na pustyni w dniu Massa, gdzie Mnie kusili wasi ojcowie, * doświadczali Mnie, choć widzieli moje dzieła>>. Ref.

DRUGIE CZYTANIE

(2 Tm 1, 6-8. 13-14)
świętego Pawła Apostoła do Tymoteusza Najdroższy: Przypominam ci, abyś rozpalił na nowo charyzmat Boży, który jest w tobie przez włożenie moich rąk. Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia. Nie wstydź się zatem świadectwa Pana naszego ani mnie, Jego więźnia, lecz weź udział w trudach i przeciwno ściach znoszonych dla Ewangelii według danej mocy Boga. Zdrowe zasady, któreś posłyszał ode mnie, miej za wzorzec w wierze i miłości w Chrystusie Jezusie. Dobrego depozytu strzeż z pomocą Ducha Świętego, który w nas mieszka. Oto słowo Boże. (Łk 17, 5-10) Wiara jest darem i zadaniem. Bóg nikomu jej nie odmawia, ale oczekuje owoców. Konsekwencją wiary jest zaangażowanie na rzecz królestwa Bożego – bez oglądania się za natychmiastową zapłatą.

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza


Apostołowie prosili Pana: Przymnóż nam wiary>>. Pan rzekł: Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: ‘Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze’, a byłaby wam posłuszna. Kto z was mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: ‘Pójdź i siądź do stołu?’ Czy nie powie mu raczej: ‘Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił?’ Czy dziękuje słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: ‘Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać’>>. Oto słowo Pańskie.


KLIKNIJ TUTAJ I PRZECZYTAJ PROFESJONALNIE PRZYGOTOWANE DLA CIEBIE KOMENTARZE DO CODZIENNEJ LITURGII SŁOWA NA EDYCJA.PL
KATECHEZA
LITURGIA SŁOWA
WPROWADZENIE


Prośba o wewnętrzną wolność Panie, uwolnij mnie od największego wroga: od siebie samego, od nieustannego szukania siebie, swojej woli, swoich interesów, swego wygodnictwa, swego ‘świętego spokoju’. Uwolnij mnie od ciągłego myślenia o sobie, od pragnienia, by być zauważonym, docenionym, chwalonym, odwiedzanym, wyróżnianym. Od usilnego zabiegania o własne korzyści, o dobra materialne i duchowe; od nieszczęsnego egoizmu, który wszystko i wszystkich pragnie skupić wokoło mojej osoby, moich zasług, moich talentów. Uwolnij mnie od częstego obrażania się na otoczenie, od domagania się usług, od angażowania bliźnich wokoło mojej osoby. Zabij wreszcie to straszne ‘ja’, które nie zauważa bliźnich, ich trosk i potrzeb, ich cierpień i nędzy, ich cnót, zasług i talentów, ich pracy i poświęcenia. Zachowaj mnie od niedostrzegania w nich Ciebie, Jezusa, który jesteś w każdym z nich i tam pragniesz być zauważony, uczczony, obsłużony, pocieszony. Zniszcz moją ciasnotę, tępotę i znieczulicę. Rozgrzej me serce zimne jak lód, twarde jak kamień, nieczułe i obojętne, kochające tylko siebie i służące tylko sobie, tylko bożkowi własnego ‘ja’. Zamień mą chciwość na ofiarność, me skąpstwo na wielkoduszność, mą ciasnotę na życzliwość, mą głupotę na mądrość serca oświeconego światłem Ducha Świętego. Spraw, abym wyszedł wreszcie z więzienia własnego ‘ja’ na wolność dzieci Bożych, rozradowanych dawaniem, dzieleniem się chlebem, czasem, sercem. Tej przemiany możesz dokonać we mnie tylko Ty, który powiedziałeś: ‘Nie ma większej miłości nad tę, jeśli ktoś życie daje za przyjaciół swoich’. Ty dałeś życie za mnie i za każdego z bliźnich moich, których postawiłeś na drodze mego życia. Wciągnij mnie w nurt Twej ofiarnej, bezkompromisowej miłości, aby wreszcie skruszyło się moje serce i stopniało, zamieniając się w żar miłości tryskającej z Twego Boskiego Serca i z Twego Boskiego Ducha, którego wylałeś na nas w Wieczerniku Zielonych Świąt. Amen. Wszystko postawił na Maryję Pół roku przed swoim aresztowaniem, 14 lutego 1953 r., Prymas Stefan Wyszyński przeczuwając najgorsze, wypowiedział znamienne słowa: ‘Wszystko postawiłem na Maryję’. Wiadomo było, co one oznaczały w ówczesnych warunkach – postawił na Maryję nie tylko własne życie, ale także los katolickiego narodu i Kościoła w Polsce. W tych słowach zawierała się jego głęboka duchowość, jego maryjność. Chcąc szukać jej źródeł, należałoby najpierw zajrzeć do domu rodzinnego przyszłego Prymasa. Tak wspomina: ‘Mój ojciec z upodobaniem jeździł na Jasną Górę, a moja matka – do Ostrej Bramy. Razem się potem schodzili w nadbużańskiej wiosce, gdzie urodziłem się, i opowiadali wrażenia ze swoich pielgrzymek. Ja, mały brzdąc, podsłuchiwałem, co stamtąd przywozili. A przywozili bardzo dużo, bo oboje odznaczali się głęboką czcią i miłością do Matki Najświętszej i jeżeli co na ten temat ich różniło – to wieczny dialog: która Matka Boża jest skuteczniejsza, czy Ta, co w Ostrej świeci Bramie, czy Ta, co Jasnej broni Częstochowy?’. (Kazanie w Stryszawie, 1 sierpnia 1965 r.) Ważny jest również inny szczegół, o którym wspomina Ksiądz Prymas; pamięta, że w domu nad łóżkiem wisiały dwa obrazy: Matki Bożej Częstochowskiej i Matki Bożej Ostrobramskiej. I chociaż w tym czasie nie był zbyt skłonny do modlitwy i narzekał na bolące go kolana podczas wieczornego Różańca, którego odmawianie było zwyczajem w jego domu, to jednak kiedy budził się rano, długo przyglądał się obu Madonnom. Zastanawiało go, dlaczego jedna jest czarna, a druga biała? Przygotowany w rodzinie do dziecięcej ufności względem Matki Bożej, po wstąpieniu do Seminarium Duchownego we Włocławku spotkał się tam z powszechnym i żywym kultem Jasnogórskiego Obrazu. Częstochowa wszak należała – do 1925 r. – do diecezji włocławskiej, a biskupi włocławscy byli stróżami sanktuarium i głównymi celebransami w czasie uroczystości jasnogórskich. W seminarium włocławskim studiowali również klerycy paulińscy, wśród których kleryk Wyszyński miał wielu przyjaciół. Słuchał też płomiennych kazań ojców paulinów – znakomitych mówców i gorących patriotów – wśród nich Alfonsa Jędrzejewskiego i Aleksandra Łozińskiego, który swoimi apelami mobilizował naród do obrony przed bolszewickim zagrożeniem. To o. Aleksander Łoziński zorganizował i przeprowadził Wielką Nowennę Narodu na Jasnej Górze, zakończoną 15 sierpnia 1920 r. wielkim dziękczynieniem za Cud nad Wisłą. Kiedy więc później Stefan Wyszyński jako biskup i prymas Polski znalazł się w sytuacji zagrożenia życia, maryjna pobożność stała się dla niego źródłem siły. Wkrótce po aresztowaniu, 8 grudnia 1953 r. w Stoczku Warmińskim, Ksiądz Prymas dokonał aktu całkowitego oddania się Matce Bożej, a przez Nią – Bogu. Był gotów na wszystko, co mu Opatrzność wyznaczy. Zawierzał Matce Bożej z ufnością wszystko, licząc, że te lata odosobnienia przyczynią się do chwały Kościoła. Tak też się stało. W latach uwięzienia Prymas skierował swoją uwagę na znaczenie Jasnej Góry dla Kościoła w Polsce; w najbardziej dramatycznych okolicznościach dziejowych stamtąd zawsze płynęła nadzieja. Także i tym razem, w cierpieniu i samotności, narodziło się maryjne dzieło Prymasa, a właściwie idea ratunku dla Polski poprzez odnowienie Ślubów Jasnogórskich w 300. rocznicę ich złożenia Matce Najświętszej przez króla Jana Kazimierza. To w więzieniu narodziła się myśl o rozpoczęciu Wielkiej Nowenny Tysiąclecia – dziele moralnego odrodzenia narodu przed milenium chrztu, a co za tym idzie, o oddaniu narodu w macierzyńską niewolę Maryi za wolność Kościoła w Polsce i w świecie. Wówczas też zrodził się pomysł Nawiedzenia Matki Bożej Częstochowskiej – poprzez Jej wizerunek – wszystkich parafii w Polsce. Chwała przychodzi przez krzyż. Nie zawsze chcemy o tym pamiętać.

Czesław Ryszka