NR 22 / 2004 – III NIEDZIELA WIELKANOCNA

WPROWADZENIE
KATECHEZA
LITURGIA SŁOWA


ks. Henryk Romanik Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci [Jezus”>Dzień Pański:260_187ks. Henryk Romanik Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci [Jezus” /> powiedział: “Czy kochasz Mnie?”. (J 21, 17)


LITURGIA SŁOWA
KATECHEZA
WPROWADZENIE



Jezus żyje. Żeby przekonać o tym swoich uczniów, Jezus zasiada z nimi do posiłku. Każda Eucharystia jest ucztą z Chrystusem zmartwychwstałym. “Chodźcie, posilcie się” – te słowa zaproszenia wypowiedziane nad Morzem Tyberiadzkim przed dwoma tysiącami lat do Apostołów Jezus kieruje dzisiaj do każdego z nas. Zanim jednak skorzystamy z tego zaproszenia, prośmy Chrystusa Pana, aby przebaczając nam grzechy, uczynił nas godnymi uczty eucharystycznej.

PIERWSZE CZYTANIE

(Dz 5, 27b-32. 40b-41)
Czy można milczeć będąc uczniem Chrystusa? Apostołowie nie mieli tego dylematu i głosili dobrą nowinę o Chrystusie zmartwychwstałym mimo zakazów Sanhendrynu. Ten jednak, kto chce głosić Chrystusa, musi zdawać sobie sprawę, że nie można tego robić “bezkarnie”. Świadczenie o Chrystusie w konsekwencji zawsze prowadzi do cierpienia. Co więcej, cierpienie dla imienia Pana jest wyrazem chrześcijańskiej godności.

Czytanie z Dziejów Apostolskich.


Arcykapłan zapytał Apostołów: “Zakazaliśmy wam surowo, abyście nie nauczali w to imię, a oto napełniliście Jerozolimę waszą nauką i chcecie ściągnąć na nas krew tego Człowieka?”. Odpowiedział Piotr i Apostołowie: “Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi. Bóg naszych ojców wskrzesił Jezusa, którego straciliście, przybiwszy do krzyża. Bóg wywyższył Go na prawicę swoją jako Władcę i Zbawiciela, aby dać Izraelowi nawrócenie i odpuszczenie grzechów. Dajemy temu świadectwo my właśnie oraz Duch Święty, którego Bóg udzielił tym, którzy są Mu posłuszni”. I zabronili Apostołom przemawiać w imię Jezusa, a potem zwolnili. A oni odchodzili sprzed Sanhedrynu i cieszyli się, że stali się godni cierpieć dla imienia Jezusa.

PSALM

(Ps 30, 2 i 4. 5-6ab. 11 i 12a i 13b)
Chrystus zmartwychwstały pociąga za sobą wszystkich umarłych. Ich przeznaczeniem nie jest już kraina śmierci, lecz kraina życia. Dzięki Niemu żałobny lament zamienia się w taniec wesela. Psalmista zaprasza nas, byśmy – choć przecież jeszcze jesteśmy śmiertelni – już dzisiaj odłożyli na bok żałobne pieśni, a rozpoczęli śpiewanie radosnych pieśni ocalonych od śmierci. Refren: Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś. Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś * i nie pozwoliłeś mym wrogom naśmiewać się ze mnie. Panie, mój Boże, z krainy umarłych wywołałeś moją duszę * i ocaliłeś mi życie spośród schodzących do grobu. Refren. Śpiewajcie psalm wszyscy miłujący Pana * i pamiętajcie o Jego świętości. Gniew Jego bowiem trwa tylko przez chwilę, * a Jego łaska przez całe życie. Refren. Wysłuchaj mnie, Panie, zmiłuj się nade mną, * Panie, bądź moją pomocą. Zamieniłeś w taniec mój żałobny lament, * Boże mój i Panie, będę Cię sławił na wieki. Refren.

DRUGIE CZYTANIE

(Ap 5, 11-14)
Święty Jan w proroczej wizji opisuje ceremonię intronizacji Baranka, który obejmuje należną mu władzę na niebie i na ziemi. Całe stworzenie przez swoich przedstawicieli oddaje mu pokłon i przyłącza się do pieśni uwielbienia i chwały. “Amen” wypowiadane przez czworo zwierząt jest potwierdzeniem uznania władzy Baranka nad całym kosmosem. “Amen” wypowiedziane przez nas podczas przyjmowania Ciała Pańskiego jest naszym oddaniem się we władnie Barankowi.

Czytanie z Księgi Apokalipsy świętego Jana Apostoła.


Ja, Jan, ujrzałem i usłyszałem głos wielu aniołów dokoła tronu i Zwierząt, i Starców, a liczba ich była miriady miriad i tysiące tysięcy, mówiących głosem donośnym: “Baranek zabity jest godzien wziąć potęgę i bogactwo, i mądrość, i moc, i cześć, i chwałę, i błogosławieństwo”. A wszelkie stworzenie, które jest w niebie i na ziemi, i pod ziemią, i na morzu, i wszystko, co w nich przebywa, usłyszałem, jak mówiło: “Siedzącemu na tronie i Barankowi błogosławieństwo i cześć, i chwała, i moc na wieki wieków”. A czworo Zwierząt mówiło: “Amen”. Starcy zaś upadli i oddali pokłon.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja. Zmartwychwstał Chrystus, który wszystko stworzył i zlitował się nad ludźmi. Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA

(dłuższa, J 21, 1-19)
Jezus zmartwychwstały objawia się swoim uczniom już po raz trzeci. Ten trzeci raz jest decydujący. Znów, tak jak przy powołaniu, spotkanie odbywa się nad jeziorem przy połowie ryb. Po nieudanym, nocnym połowie ryb Jezus przybywa uczniom z pomocą. Tym samym uświadamia im, że tylko dzięki Niemu ich działanie może przynieść owoc, i to owoc bardzo obfity.

Słowa Ewangelii według świętego Jana.


Jezus ukazał się znowu nad Morzem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób: Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów. Szymon Piotr powiedział do nich: “Idę łowić ryby”. Odpowiedzieli mu: “Idziemy i my z tobą”. Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie złowili. A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: “Dzieci, czy nie macie nic do jedzenia?”. Odpowiedzieli Mu: “Nie”. On rzekł do nich: “Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie”. Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć. Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: “To jest Pan!”. Szymon Piotr usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę, był bowiem prawie nagi, i rzucił się w morze. Reszta uczniów dobiła łodzią, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko, tylko około dwustu łokci. A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli żarzące się na ziemi węgle, a na nich ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: “Przynieście jeszcze ryb, któreście teraz ułowili”. Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości, sieć się nie rozerwała. Rzekł do nich Jezus: “Chodźcie, posilcie się!”. Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: “Kto Ty jesteś?”, bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im, podobnie i rybę. To już trzeci raz, jak Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał. A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: “Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?”. Odpowiedział Mu: “Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham”. Rzekł do niego: “Paś baranki moje”. I powtórnie powiedział do niego: “Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?”. Odparł Mu: “Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham”. Rzekł do niego: “Paś owce moje”. Powiedział mu po raz trzeci: “Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?”. Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: “Czy kochasz Mnie?”. I rzekł do Niego: “Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham”. Rzekł do niego Jezus: “Paś owce moje. Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz”. To powiedział, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga. A wypowiedziawszy to rzekł do niego: “Pójdź za Mną!”.


KLIKNIJ TUTAJ I PRZECZYTAJ PROFESJONALNIE PRZYGOTOWANE DLA CIEBIE KOMENTARZE DO CODZIENNEJ LITURGII SŁOWA NA EDYCJA.PL
KATECHEZA
LITURGIA SŁOWA
WPROWADZENIE


Szczęście nasze polega na miłości Bożej

Szczęście nasze polega na miłości Boga. Miłość Boga zawiera się w pełnieniu woli Bożej. Miłość nie polega na tym, aby doznawać tkliwych uczuć bezowocnych, poświęcać się w myśli na ofiary, które się może nigdy nie spełnią. Taka miłość nic nie kosztuje. Nie może się nawet nazywać miłością, kiedy nas nic nie kosztuje albo kiedy nie chcemy, aby nas kosztowała. Kochać nazywa się dawać. A co? Dawać wszystko, czego miłość wymaga. Dawać prędko, bez żalu, z radością, pragnąc, ażeby więcej od nas żądano, nigdy nie być zadowoloną z tego, co się daje, kiedy się może dać więcej. Kochać to znosić dla miłości wszystko, co przykre jest dla natury: cierpienia umysłu, serca, ciała. A cierpieć w sposób, jaki się miłości podoba, przekładając te krzyże, które nam zsyła, nad te, które są z naszego wyboru, dźwigając je w taki sposób, jaki się podoba miłości, bez ulgi, bez pociechy ani od ludzi, ani od Boga, dźwigając je tak długo, jak się Jemu podoba, choćby do ostatniej chwili życia. Tak nas kochał Chrystus. Wszelka miłość, która nie jest do Jego miłości podobna, jest zwodnicza. Chcieć kochać Boga, a nie chcieć cierpieć jest to tylko czczym złudzeniem, chociaż nie wiem, jak można mówić, że się cierpi, jeżeli się sercem prawdziwie kocha Pana naszego Jezusa Chrystusa, który największą gorycz w słodycz zamienia i wśród boleści i upokorzenia daje pociechę i radość. Kochajmy Pana naszego Jezusa Chrystusa, ale kochajmy Go na krzyżu, bo to jest pociechą dla Serca Jego w jednym i tymże sercu znaleźć miłość, boleść i milczenie. I cóż na tym zależy, z jakiego drzewa krzyż nasz wyciosany, byle był krzyżem, do którego miłość trzyma nas przybitych. Starajmy się przede wszystkim nosić krzyż nasz w pokorze i milczeniu, bo krzyż to skarb wielki, który ukrywać powinniśmy, aby go nam nie odebrano. Nie wiem, co by nas w tym długim i ciężkim życiu pocieszyć i wzmocnić zdołało więcej, jak ciągłe w miłości cierpienie. Cierpimy bez narzekania, uważając każdą chwilę nie na krzyżu za straconą. O, jak dobrze żyć i umierać na krzyżu! Krzyż to drogi balsam. Ukrywajmy go starannie, aby woni swej przed Bogiem nie stracił. O, jak dobry, jak zbawienny ten krzyż w każdym czasie i na każdym miejscu. Dziękujmy Bogu, jeśli czasami nas nim obdarzy i prośmy Go, aby nam przebaczył, jeśli go źle nosimy i, posiadając tak drogi skarb, w ubóstwie duszy zostajemy.

bł. Maria Angela Truszkowska

Dziękujemy Ci, Chryste

Dzięki Ci Chryste, że przyszedłeś do nas, że nas obdarzyłeś swoją łaską. Dziękujemy Ci za każdą chwilę Twojego pobytu na ziemi, za Twoje trudy i prace, które dla nas podejmowałeś. Dziękujemy Ci za każdą kroplę Twojej Przenajświętszej Krwi, którą dla nas wylałeś, za obelgi, szyderstwa, znieważania, które dla nas cierpiałeś. Dziękujemy Ci za Twoje krwawe rany, za koronę cierniową, za drogę krzyżową i straszną śmierć, którą nas odkupiłeś.

Tithamer Töth