NR 50 / 2004 – XXX NIEDZIELA ZWYKŁA

WPROWADZENIE
KATECHEZA
LITURGIA SŁOWA


PAN JEST BLISKO SKRUSZONYCH W SERCU

Celnik przyszedł do świątyni przygnębiony ciężarem swoich grzechów. Inaczej niż faryzeusz, stanął z daleka, jakby nie chciał, żeby go ktokolwiek zauważył. Czuł się tak mały, że nawet oczu nie śmiał podnieść ku niebu. Świadomy tego, że Bóg na niego patrzy i że go słucha, bił się w piersi i tylko kilka słów zdołał wypowiedzieć, ale były to słowa skruchy i zaufania: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika. Pan Jezus ocenia postawę obydwu: tylko celnik został usprawiedliwiony, faryzeusz, mimo wzniosłych słów modlitewnych, odszedł do domu przygnieciony własnymi grzechami. W ubiegłą niedzielę Kościół skorzystał z Jezusowej przypowieści i pouczył nas, że nasza modlitwa musi być wytrwała. Dzisiaj, na przykładzie celnika i faryzeusza dowiedzieliśmy się o tym, że musimy spełnić jeszcze jeden warunek: nasza modlitwa musi być pokorna, wszyscy bowiem zawiniliśmy wobec Boga i w jego oczach jesteśmy grzesznikami. Jeżeli chcemy, żeby nasza modlitwa była skuteczna, musimy się do naszej grzeszności przyznać przed Bogiem i przed sobą samym. Te dwa warunki: wytrwałość i pokora są istotnymi dla każdej modlitwy. To ich brak sprawia, że nasze modlitwy pozornie są nieskuteczne.

ks. Jan Ożóg – jezuita

“Boże, miej litość dla mnie, grzesznika”.( Łk 18, 13)


LITURGIA SŁOWA
KATECHEZA
WPROWADZENIE



Świątynia – Dom Boży jest wielkim dobrodziejstwem. Ona przyjmuje nas w swoje progi, gości, daje możliwość spotkania z Gospodarzem. Przychodzimy tu wiele razy, z samego środka zabiegania, trudu, bólu. Znajdujemy schronienie w Obecności Tego, który Jest i kocha. Czy mamy świadomość dobra, jakim jest świątynia? Przecież mogło być inaczej, mogliśmy błąkać się, jak bezdomni i szukać Boga nie wiedząc, w którą stronę iść, by ukoić pełne tęsknoty i lęku serce.

PIERWSZE CZYTANIE

( Syr 35, 12-14. 16-18)
Mędrzec przypomina nam dzisiaj: błaganie biednego przeniknie obłoki. Biednym nie jest ten, kto nie ma pieniędzy, ale ten, kto wie, że jest grzeszny i że stoi wobec Boga nieskończenie czystego i miłującego. Jest bogaty w prawdę, dostrzega w sobie egzystencjalne ubóstwo, wie, że nie dorasta do Bożych wymagań. Ale ta prawda nie pozbawia go nadziei, nie przeraża, lecz motywuje do błagania o pomoc. Przyzywa Miłosierdzia, które ogarnie go i przeniknie.

Czytanie z Księgi Syracydesa


Pan jest Sędzią, który nie ma względu na osoby. Nie będzie miał On względu na osobę przeciw biednemu, owszem, wysłucha prośby pokrzywdzonego. Nie lekceważy błagania sieroty i wdowy, kiedy się skarży. Kto służy Bogu, z upodobaniem będzie przyjęty, a błaganie jego dosięgnie obłoków. Modlitwa biednego przeniknie obłoki i nie ustanie, aż dojdzie do celu. Nie odstąpi, aż wejrzy Najwyższy i ujmie się za sprawiedliwymi, i wyda słuszny wyrok.

PSALM

( Ps 34, 2-3. 17-18. 19 i 23)
Psalm responsoryjny rozwija myśl, którą usłyszeliśmy z ust mędrca Syracydesa. Biedak zawołał i Pan go wysłuchał (…) Pan jest blisko ludzi skruszonych w sercu. Trudno jest skruszyć serce, pozbyć się złudzeń o sobie samym. Wymaga to odwagi i zaufania, bo samemu nie udźwignie się ciężaru własnej słabości. Jedynie Bóg w swojej łaskawości może obronić nas przed własnym sercem. Refren: Biedak zawołał i Pan go wysłuchał. Będę błogosławił Pana po wieczne czasy, * Jego chwała będzie zawsze na moich ustach Dusza moja chlubi się Panem, * niech słyszą to pokorni i niech się weselą. Refren. Pan zwraca swe oblicze przeciw zło czyniącym, * by pamięć o nich wymazać z ziemi. Pan słyszy wołających o pomoc * i ratuje ich od wszelkiej udręki Refren. Pan jest blisko ludzi skruszonych w sercu, * ocala upadłych na duchu. Pan odkupi dusze sług swoich, * nie zazna kary, kto się doń ucieka Refren.

DRUGIE CZYTANIE

( 2 Tm 4, 6-9. 16-18)
Święty Paweł, stojąc u kresu ziemskiej drogi, podsumowuje swoje życie i z ufnością stwierdza: w dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Opuszczony przez wszystkich, wie, że zwyciężył. Wpisał się w długi szereg owych ubogich o skruszonym sercu. Wprawdzie błądził i przeżył wiele upadków, ale zawsze jego serce gorliwie dążyło do prawdy. Czy u kresu, podsumowując swoje życie, będziemy mogli użyć słów św. Pawła?

Czytanie z Drugiego Listu świętego Pawła Apostoła do Tymoteusza


Najdroższy: Krew moja już ma być wylana na ofiarę, a chwila mojej rozłąki nadeszła. W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiarę ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali pojawienie się Jego. Pośpiesz się, by przybyć do mnie szybko. W pierwszej mojej obronie nikt przy mnie nie stanął, ale mię wszyscy opuścili: niech im to nie będzie policzone. Natomiast Pan stanął przy mnie i wzmocnił mię, żeby się przeze mnie dopełniło głoszenie Ewangelii i żeby wszystkie narody je posłyszały; wyrwany też zostałem z paszczy lwa. Wyrwie mię Pan od wszelkiego złego czynu i wybawi mię, przyjmując do swego królestwa niebieskiego; Jemu chwała na wieki wieków! Amen.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ

(2 Kor 5, 19) Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja. W Chrystusie Bóg pojednał świat ze sobą, nam zaś przekazał słowo jednania. Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA

( Łk 18, 9-14)
Dwóch ludzi weszło do świątyni, aby się modlić, lecz tylko jeden z nich spotkał Boga naprawdę. Faryzeusz chlubił się swoim duchowym sukcesem, skoncentrowany na sobie i swoich cnotach nawet nie zauważył, że spotyka się sam ze sobą, jakby przeglądał się w lustrze, i Bóg nie jest mu potrzebny. Celnik przeciwnie, zna swoją małość, niedoskonałość i w tą ubogą przestrzeń zaprasza Boga, by ją wypełnił i przemienił. I Bóg przychodzi, bo modlitwa biednego przenika niebiosa.

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.


Jezus powiedział do niektórych, co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść: “Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak się w duszy modlił: “Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Poszczę dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam”. Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: “Boże, miej litość dla mnie, grzesznika”. Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony”.


KLIKNIJ TUTAJ I PRZECZYTAJ PROFESJONALNIE PRZYGOTOWANE DLA CIEBIE KOMENTARZE DO CODZIENNEJ LITURGII SŁOWA NA EDYCJA.PL
KATECHEZA
LITURGIA SŁOWA
WPROWADZENIE


CUDA RÓŻAŃCOWE [3] “Różańcowa” rewolucja na Filipinach

W 1972 r. Filipiny stały się krajem o ustroju totalitarnym. Rzeka goryczy narodu przelała się w dniu, w którym ludzie prezydenta zamordowali Benigna Aquino – bezkompromisowego opozycjonistę w sierpniu 1983 r., gdy wychodził z samolotu na lotnisku w Manili. Jego śmierć obudziła Filipińczyków z trwającej dziesięć lat apatii. Wdowa po Benigno Aquino stanęła na czele ruchu. Nadeszła sobota, 22 lutego 1986 roku. Prezydent wydał rozkaz aresztowania ministra obrony, Juana Enrile’a i kilku innych urzędników. Ci, wraz z trzystu wojskowymi, zamknęli się w koszarach przy – Alei Objawienia się Świętych. Ogłosili, że będą walczyć, aż polegną, ale nie oddadzą się żywi w ręce Marcosa. Akcja zaczęła się toczyć jak w dobrej powieści. Na biurku kardynała Jaime L. Sina zadzwonił telefon. “Eminencjo – odezwał się ktoś drżącym głosem – musicie nam pomóc. Jeśli nie pomożecie, za parę godzin nie będzie nas wśród żywych”. Na półtorej godziny kardynał zamknął się w kaplicy. Kiedy wyszedł, przez katolickie radio “Veritas” wezwał ludzi: “Wyjdźcie na ulice, stańcie pomiędzy siłami Enrile’a i Romosa a nadjeżdżającymi czołgami!”. Ludzie usłyszeli – i odpowiedzieli. Ze wszystkich części miasta, ze slumsów i dzielnic bogaczy popłynął tłum. W ciągu kilka godzin stanęły dwa miliony ludzi z różańcami w rękach i modlitwą na ustach. Ludzie błagali Matkę Najświętszą o pomoc. Wiedzieli, że uzbrojona po zęby armia Marcosa może zetrzeć ich na krwawą miazgę. Trwali na posterunku cztery dni i noce. Wtedy nadszedł rozkaz rozpędzenia tłumów gazem. Wykonali go specjaliści, zaprawieni w podobnych akcjach. Cisnęli w tłum pojemniki. Ale to oni zaczęli kaszleć i uciekać – nagle odwrócił się wiatr! Dwie godziny później ponowiono atak gazowy. Znów nieoczekiwanie odwrócił się wiatr. Potem nakazano ostrzelać Enrile’a ogniem z moździeży. Po dwóch godzinach od wydania rozkazu nie padł ani jeden wystrzał. “Wciąż poszukujemy odpowiedniego celu dla naszych baterii – tłumaczył Marcosowi oficer dowodzący. – Nie chcemy zabić cywilów”. (…) Kiedy wreszcie ustawiono działa, moździerze nie wypaliły. Wszystkie naboje były niewypałami! Natomiast wysłane do akcji helikoptery wylądowały wśród rebeliantów, a ich załogi przyłączyły się do nich. Dlaczego dowódca eskadry nie zaatakował? “Ponieważ – tłumaczył później kard. Sin – został dotknięty przez Bożą łaskę”. W ostatnim dniu rewolucji obrano panią Aquino prezydentem. Marcos zdecydował się na ucieczkę z kraju. Jak możliwa była ta bezkrwawa rewolucja? – To pytanie stawiano wiele, wiele razy. Kardynał cierpliwie powtarzał: “Nie ma odpowiedzi. To był cud”. Wzruszająca historia, prawda? Czy nie zachęca nas ona do wypróbowania mocy Różańca we własnym życiu?

Na podstawie książki: Wincenty Łaszewski, Różaniec otwiera nam niebo, Biblioteka Dnia Pańskiego 18.

“Mów, Panie, Twój sługa Cię słucha”

Uwielbiamy Ciebie, Jezu, wiekuisty Pasterzu rodzaju ludzkiego. Ty jesteś obecny w Eucharystii, aby przebywać nieustannie wśród swojej trzody. Ty ją karmisz, strzeżesz, prowadzisz do niebieskiej owczarni. Nie żyjemy samym tylko chlebem, ale Twą nauką prawdy i miłości. Twoje owce słuchają Twego głosu i idą za nim z miłością. Zlituj się nad tymi, którzy zbłądzili i są jak owce bez pasterza w ciemnościach błędu i niewiedzy, pociągnij ich na drogę Twojej prawdy. Pomnóż liczbę misjonarzy, katechetów oraz apostołów społecznego przekazu. Udziel nam łaski wsłuchiwania się i umiłowania Twego słowa, aby wydało ono owoc w naszych sercach. Mów, Panie, Twój sługa Cię słucha. Amen.